Dnia 2 listopada 1836r przypadkiem byłam w kaplicy cmentarnej gdzie odbył się tajemny obrzęd Dziadów. Celem tego spotkania było wywoływanie duchów: lekkich, ciężkich oraz pośrednich. Uczestniczyli w tym: chór, guślarz, starzec. Najpierw przygotowano kaplicę zamykając ona i drzwi. Po zapaleniu kądzieli rozpoczęto mowę wywołującą pierwsze duchy lekkie. Nagle coś zaświeciło pod sklepieniem i naszym oczom ukazało się dwoje dzieci. Wytłumaczyły one nam jak jest w niebie i z jakiego powodu nie mogą one tam przebywać. Prosiły one jedynie o dwa ziearenka gorczycy. Kiedy je dostały zostały wygnane przez guślarza. Następnym wywoływanym duchem był duch ciężki, który odziwo niczego nie chciał. Wyjaśnił nam tylko jak postępować, żeby trafić do nieba. Jak każdy duch został na końcu wygnany. Ostatni był duch pośredni, który podobnie jak ciężki nic nie chciał i tylko opowiedział co się z nim teraz dzieje. Gdy już zniknął pojawił się zupełnie nie spodziewanie duch, którego nikt nie wzywał. Niestety musiałam już iść, ale to co wiedziałam na tym obrzędzie zostanie w mojej pamięci już na zawsze.
Napisz opowiadanie o przebiegu dziadów z perspektywy osoby uczestniczącej w obrzędzie. Bardzo prosze o odpowiedz ;d. Pilne ;)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź