na kartce A4 napisz rozprawke na temat : rola zmyslow z zyciu czlowieka w swojej pracy powolam sie na tematy z zycia, lektury lub historyczne

na kartce A4 napisz rozprawke na temat : rola zmyslow z zyciu czlowieka w swojej pracy powolam sie na tematy z zycia, lektury lub historyczne
Odpowiedź

"Rola zmysłów w życiu człowieka" Nikt nad tym się raczej głębiej nie zastanawia. Pamiętam, jak byłam małym dzieckiem, jak oglądałam liście, czy źdźbła trawy. Takie obrazy, slajdy z przeszłości. I wszystkie mają jedną cechę wspólną. Wydają się tak bardzo kolorowe, tak wyraźne, tak bardzo rzeczywiste. Bardziej nawet, niż oglądane dzisiaj przeze mnie niebo. Można powiedzieć, że gdy zamknę oczy i skupię się w sobie, czuję "smak" tamtych chwil. Przez wiele lat zapomniałam o tym "smaku". Po prostu dorosłam. To, co mnie spotkało w życiu, pozwoliło mi na spojrzenie z dystansu. I chyba właśnie od jakichś kilku lat, coraz częściej zdarza mi się nie tylko przypominać sobie chwile z dzieciństwa, ale też, gdy się skupię, poczuć "smak" tamtych chwil. W tedy to inaczej postrzegałam zmysły.. Wtedy świat wydawał mi się bardziej kolorowy, pachnący, bardziej rzeczywisty? Przecież żyłem w "szarej rzeczywistości realnego socjalizmu". Ale ta rzeczywistość nie była szara. Dla mnie ona była zupełnie innym światem. Światem odbieranym zmysłami dziecka. Czy więc moje zmysły stępiły się? Stałam się ślepcem? Rodzimy się z naturalnymi zdolnościami obserwowania świata nie tylko za pomocą zmysłów, ale umiemy też owe obserwacje przetwarzać w inny sposób. Zabijany przez wychowanie i dorosłość. I pewien charakterystyczny styl życia ludzi Zachodu, tylko pozornie stawiający na indywidualność. Powstaje pytanie, skąd u ludzi, podążających ścieżkami natury taka wrażliwość na pewne sprawy, niedostępne "zwykłym" ludziom? Czemu ludzi, którzy czują i widza więcej, nazywa się wariatami, albo wmawia im się, że to złudzenie, co odczuwają? Oni po prostu potrafią patrzeć we właściwy sposób i we właściwą stronę. Zwracać uwagę na rzeczy, które każdy mógłby dostrzec, gdyby tylko się postarał. Oczywiście nie od razu. Czasem trzeba przypomnieć sobie, jak spoglądało się na świat, gdy miało się lat kilka. A to jednak wymaga czasu. Dziś dostrzegam więcej i czuję więcej, niż kilka lat temu. Częściej też odkrywam z zaskoczeniem, że udaje mi się czuć "smak" obecnych chwil. I jest to ten sam "smak" co dawniej, gdy byłam małym dzieckiem i nie wiele wiedziałam o świecie i o tym co mnie otacza. Każda część ciała ćwiczona, rozwija się. Zaniedbana - słabnie i traci sprawność. Nasze zmysły to przecież nic innego jak wrażenia odbierane za pomocą fizycznych receptorów. Wystarczy ich odpowiednio używać, odpowiednio ćwiczyć, by zaczęły reagować w odpowiedni sposób. Oczywiście, nie każdy osiągnie takie same wyniki. Jeden ma oko do rysowania, drugi ucho do muzyki, a trzeci jest świetnym kucharzem, bo ma wyczulony smak. Każdy jednak może próbować uzyskać lepsze efekty w odbiorze świata. Ale nie chodzi mi tylko o samo doskonalsze działanie zmysłów. Bodźce docierają do mózgu, który je dopiero przetwarza na taką a nie inną świadomość rzeczywistości. Mózg też trzeba ćwiczyć, by umiał odpowiednio korzystać z dostarczanych mu bodźców. Wtedy dopiero naprawdę uda się dostrzegać to, co z pozoru niedostrzegalne. Odkryłam sama dla siebie, nie twierdzę, że nikt inny przede mną tego nie zrobił - pewną charakterystyczną cechę zmysłów. Dlaczego czujemy więcej i silniej? Dlaczego często mamy "przeczucie"? Oczywiście, nasza podświadomość również korzysta z bodźców zmysłowych i wie o świecie często więcej, niż my sami. Ale chciałam o czymś innym. Sądzę, że odpowiednie wyczulenie zmysłów to jedno. Ale równie ważne jest ich zestrojenie. Wtedy osiągamy coś znacznie ciekawszego i bardziej efektywnego, niż tylko pojedyncze działanie zmysłów. To jak z oczami, bo gdy patrzymy jednym okiem, widzimy przedmiot. Gdy patrzymy drugim, widzimy go z nieco innej strony. Ale gdy spojrzymy dwoma naraz to wtedy nie tylko widzimy dwa obrazy jednocześnie, ale w naszym mózgu (dlatego wcześniej o nim wspominałam), tworzy się świadomość przestrzenności oglądanego obiektu. Skoro tak działa wzrok, czy w podobny sposób nie współdziałają wszystkie zmysły? Nie tylko wzrok z dotykiem i słuchem, ale i z węchem, czy smakiem. Odpowiednia ich synchronizacja i współpraca może dać właśnie taki "efekt trójwymiarowości" świata, który dzięki temu będzie dla nas wyraźniejszy i pełniejszy. Nasuwa mi się na myśl jeszcze jedno skojarzenie - dźwięki. Mamy kilka dźwięków. Każdy z nich brzmi osobno. Następujące po sobie mogą utworzyć melodię. Ale dopiero ich umiejętne i harmoniczne połączenie da akord. Coś, co brzmi zupełnie inaczej, niż same dźwięki. Akord to coś znacznie więcej, niż połączenie dźwięków z zwykłą melodię. A więc podsumowując - wszystko, co nas otacza, jest naszym światem. Jednym i tym samym. Trzeba tylko umieć we właściwy sposób posłużyć się naszymi naturalnymi zmysłami. A wtedy pokażą na one o wiele więcej, niż zwykliśmy sądzić, są nam bardzo potrzebne do funkcjonowania, a tak często ich nie doceniamy, jedynie po ich stracie...

Dodaj swoją odpowiedź