Pewnego zwyczjnego dnia postanowiłem wybrać się do centrum NASA.I akurat wtedy był start rakiety.Żałowałem nie nie mogłem polecieć.Ale nagle podszedł do mnie jakiś niznajomy przybysz i powiedział że potrzebują młodych ochotników.Odrazu się zgodziłem.Ćwiczyli nas przez rok aż nadszedł dzieńpróby to był egzamin !! kapitan powiedział do nas - W kosmos wybierze się tylko pięć osób z 50 zapisanych każdy mówił - ja wygram ale to nie było takie proste po wyczerpującym sprawdzianie siły umysłu i wytrzymałości kapitan wybrał pięciu najlepszych brzmiało to tak - dawid wystąp karol maciek albert myśliałem że mnie nie wybierze ale jego ostatnie słowo brzmiało [tutaj wpisz swoje imie] Wystąp cieszyłem się jak nigdy.Następnego dnia o 6 rano byłem już w centrum NASA żegnałem się z rodzicami bo wędrówka miała trwać aż 3 miesiące Nadeszła ta godzina !!!! Polecieliśmy oczywiście kapitan był z nami. Kiedy dolecielismy na Marsa zobaczyłem [tylko ja z cłej grupy poszłem na lewo] jakiegoś ufoluda Zapytałem go znasz polski a ufolud na to -Ein ein zrozumiałem że jednak nie.Ale nie odpuściłem zapytałem - a masz imie on odpowiedział mi - Aj metsej olo i wtedy zrozumiałem że on mówi i rozumie po polsku tylko mówi to wszystko od tyłu !! Nagle przyszedł kapitan i zameldował - Szeregowy [twoje imie] gdzie ty się podziewałeś ?? Rakieta nam szwankuje i NASA każw wracać !! odpowiedziałem -Tak jest gdy kapitan poszedł porzegnałem się z ufoludkiem i odeszłem nie robiłem mu zdjęć bo nie chiałem żeby ludzie go po tem dręczyli i ciągle brali pod skalpel.Więc gdy wrócilismy na ziemie opowiedziałem dla mamy różne żeczy ale nie o ufoludzie. To była wspaniała przygoda i mam nadzieję że kiedyś jeszcze zobacze tego Ufoludka... Mam nadzieję że chodziło ci o to bo dużo napisałem i nie chce żeby to maszło na marne :)
przygoda w kosmosie - opowiadanie.,.!!
( ma by cdosyć długie , dużo epitetów i dialogi )
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź