Z kluczem wędrownych ptaków - na planete Malego Ksiecia Dalsze losy bohaterow. (Musi byc Troszke dlugie) Plz to na wtorek :( trzeba opisy opierac na ksiazce)

Z kluczem wędrownych ptaków - na planete Malego Ksiecia Dalsze losy bohaterow. (Musi byc Troszke dlugie) Plz to na wtorek :( trzeba opisy opierac na ksiazce)
Odpowiedź

Żmija ukąsiła mnie i czułem się tak, jak gdybym był przywiązany do balonów. Popatrzyłem w górę i zauważyłem, że to nie balony, lecz cała masa ptaków. Zastanawiałem się chwilę o co tu może chodzić. Nie odzywałem się. Gdy tak lecieliśmy, w pewnej chwili musiałem zasnąć, bowiem obudziłem się, jak ptaki rzuciły mnie na jakąś twardą powierzchnię. Nic nie pamiętałem. Przeszedłem kawałek i zorientowałem się, że jestem u siebie w domu! Chciałem podziękować ptakom, ale nim się obejrzałem, już ich nie było. Biegłem co sił w nogach, potykając się o niewykopane baobaby. Ominąłem już dwa wulkany - jeden czynny, drugi nie. I zacząłem poszukiwania mojej jedynej róży. Zacząłem krzyczeć, by odezwała się, bowiem pomogłoby mi to w odnalezieniu jej. Usłyszałem po chwili cieniutki głos. Przeraziłem się i jeszcze bardziej skupiłem się, by ją odnaleźć. W końcu udało się. Leżała biedna pomiędzy tymi wstrętnymi chwastami i płakała. Przez tyle dni nikt jej nie podlewał, nie dbał i nie przykrywał na noc kloszem. Co sił wziąłem się do roboty. Przekopałem całą, ale jakże małą planetkę, wyczyściłem kominy i zrobiłem płotek mojej małej podopiecznej. Gdy skończyłem wszystko sprzątać, usiadłem koło niej i opowiedziałem jej wszystko po kolei. Najbardziej zawstydziła się, gdy mówiłem jej o spotkaniu z różami, ale rozchmurzyła się, gdy jej powiedziałem, że jest jedyna w moim sercu. Tak też zostało długie lata. Dziś moja róża jest ogromna, i ma wiele kwiatów na swej rozgałęzionej łodydze.

Gdy wróciłem na planetę stęskniony za Różą zobaczyłem dziwnego stwora był to bocian. Gdy chciałem przywitać się z róża poczułem że ona mnie odpycha(wstydziła się mnie). Poczułem się jak wyrzutem ale zagadałem do Gibona bo tak miał na imię bocian. -odwiedziłeś różę? -nie -to co ty tu robisz? -mieszkam od 3 dni -aha mały książę pomyślał że nie jest już potrzebny na tym świecie i napisał list. WIDZĘ ŻE MASZ PRZYJACIELE, NOWEGO. MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ TOBĄ ZAOPIEKUJE. JA ODCHODZĘ MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ SPOTKAMY. odłożył długopis i powiedział -bociek, daj to róży! Wziął plecak i zeskoczył na inną planetę, miał łzy w oczach po wiedział że żle postępuję uciekając od swej najlepszej przyjaciółki. Ale wiedział że nie może inaczej. Wszystko miał rozmazane, zobaczył latarnika i zapytał się czy może zostać z nim on odpowiedział że tak. Ale mały książe nie był tam dłużej niż dwa dni. Zapragnął wrózić do rózy choć by nie wiem co. Ale nie mógł znajść drogi powrotnej, spotkał filemona który pomógł mu dojść na planetę za drobną opłatą-5 dolarów. Gdy mały książe doszedł na miejsce radosci nie było końca.

Dodaj swoją odpowiedź