Znalazłam się na bezludnej wyspie. Nie ma tu nikogo oprócz zwierząt.Szukam jedzenia i zbieram gałęzie na szałas.Rozmyślam o wszystkim co mnie spotkało i najlepsze było to że znalazłam się właśnie tu na wyspie Polelel.Nagle zobaczyłam chłopca był mały wyglądał na wygłodniałego podeszłam do niego: -Co tutaj robisz? -Rodzicie mnie tu wysłali żebym się nauczył żyć sam -Ale już nie jesteś sam bo masz mnie :P Zgodził się na moją propozycję by razem ........ Teraz to już będzie prosto dokończ sama :)
Był deszczowy dzień. Zasnęłam. Obudziły mnie szumy fal, cienie kołyszących się drzew. Otwarłam oczy, nie mogłam uwierzyć.. Znalazłam się bezludnej wyspie. Przetarłam oczy z niedowierzenia. Wszystko wokół mnie było takie piękne. Drzewa, kwiaty, piasek na plaży srebrzył się w promieniach słonecznych, woda była błękitna odbijała w sobie niebo. Siedziałam tak na plaży wpatrzona w to wszystko. Po prostu nie mogłam uwierzyć jak się tam znalazłam. Po kilkunastu minutach spostrzegłam, że jestem bardzo głodna. Nie wiedząc co mam robić weszłam w głąb tych przeróżnych drzew. Znalazłam drzewo z kokosami. Po trudnych ale i szczęśliwych zmaganiach z tymi potężnym drzewami udało mi się zdobyć dwa kokosy. Wypiłam z nich mleko co na jakiś czas zaspokoiło mój głód. Postanowiłam poszukać trochę drewna aby zbudować szałas i rozpalić ognień. Ciężko było znaleźć jakieś kawałki drewna gdy na plaży jest tak gorąco. Po dłuższym czasie jednak znalazłam niewielkie kawałki drewna z których zbudowałam sobie schronienie i rozpaliłam ogień na wypadek gdyby jakieś zwierzęta próbowały zaatakować. Gdy tak siedziałam przy tym ognisku usłyszałam z daleka hałas tak jakby jakaś motorówka płynęła w moją stronę. Wybiegłam w pośpiechu na brzeg i zaczęłam krzyczeć. Myślałam, że mnie usłyszą, ale jednak krzyki były na marne. Usiadłam przy ognisku i zasnęłam. Obudziły mnie rano hałasy. Gdy otwarłam oczy zobaczyłam, że jestem w domu. A mój wypad na bezludną wyspę okazał się tylko i wyłączie snem. Myślę, że dobrze napisane. Pozdrawiam ; )