do pokoju wkroczyła postać.Byłam/łem przerażony/a.moje serce biło coraz ciężej i głośniej.Nie mogłem/am jej rozpoznać ponieważ było bardzo ciemno.Podeszła bliżej i stanęła w poświacie księżyca.Wtedy zobaczyłem/łam ją dokładanie.przerażenie minęło bo postać wyglądała niegroźnie i wydała mi się bardzo znajoma,ale nie miałem/łam jednak pojęcia skąd znam to lico.Była to mała dziewczynka z długimi błąd włosami.ubrana była w prześliczną białą sukienkę w złote wzory.Dziecię usiadło na moim łóżko i zaczęło prześlicznie śpiewać.Śpiew ten był cudny ale zarazem tak żałosny, że ścisnął mnie za gardło a do oczu napłynęły mi łzy.Trudno było powstrzymać się od płaczu widząc piękną bosą dziewczynkę z dużymi niebieskimi oczkami w tak pięknym ubraniu,śpiewającą tę wzruszającą pieśń. Dziewczynka spostrzegła moje łzy i zaczęła szczerą rozmowę.mogłem/lam wyjawić jej wszystkie sekrety bez chwili namysłu.Czułam jakbyśmy znali/ly się od wielu wielu lat.powiedziałam jej co mnie dręczy a ona spokojnie wysłuchała mnie i pocieszyła.Choć była mała rozmawiałem/lam z nią jak z dorosłym człowiekiem.Kiedy powiedziałem/lam jej ,ze nie mogę zasnąć nagle wstała i wykrzyczała jakieś niezrozumiałe dla mnie słowo i właśnie wtedy zwił się jakiś dziwny duży owad z woreczkiem na szyi .Postać otworzyła go i obsypała mnie jakimś dziwnym prochem po czym wraz z owadem zniknęła bez śladu. dręczyły mnie pytania na jej temat ale nie długo bo nawet nie spostrzegłem/łam kiedy zasnąłem/ełam.
