O równej ósmej rozbrzmiał szkolny dzwonek i wszyscy uczniowie rozbiegli się do klas. W mojej klasie byli sami chłopcy. Mimo iż tak wiele nas różniło zawsze się dogadywaliśmy. Tak pewnego dnia usiedliśmy razem w kółku na przerwie by porozmawiać o sobie i poznać się lepiej. Jeden z nich wyraźnie się wyróżnił. Był to Kazik - chłopiec ubrany w brudny sweter i podarte spodnie. Zapytałem go dlaczego tak wygląda, czemu nie stać go na dobre ciuchy, które by się nie pruły. On powiedział mi, że jego tata ciężko pracuje, a on mu pomaga, że nie mają co jeść i muszą prosić sąsiadów o chleb. Zrobiło mi się przykro. Na matematyce nie umiał nawet dodawać co przeraziło nauczycielkę. Po lekcjach, gdy już wszyscy pognali do domu zaczekałem na niego, bo zawsze wychodził ostatni - smutny, ze spuszczoną głową i rękami włożonymi do dziurawych kieszeni. Zaczepiłem go i zaoferowałem mu pomoc w nauce, a on powiedział, że poprosi ojca, aby wyrzeźbił mi coś z drewna, bo jego tata był stolarzem, ale znał się również na rzeźbiarstwie w drewnie. Zgodził się i zobaczyłem uśmiech na jego twarzy. Odprowadził mnie do domu i myślę, że może być z tego owocna szkolna przyjaźń.
,,OPISZ JEDEN DZIEŃ W SZKOLE PODOBNEJ DO TEJ, DO KTÓREJ UCZĘSZCZALI BOHATEROWIE KSIĄŻKI WIKTORA GOMULICKIEGO ,,WSPOMNIENIA NIEBIESKIEGO MUNDURKA"
PLIS;)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź