Hej !:) Szukam wierszy o radości, szczęściu prosze o pomoc. Ważne by byli też podani autorzy.

Hej !:) Szukam wierszy o radości, szczęściu prosze o pomoc. Ważne by byli też podani autorzy.
Odpowiedź

Duszy przeznaczenie Marzenia Urok kwietniowych poranków Gdy będziesz już z nami… Niezwykłość stanu tego… częście (2) Samo jest niczym, Gdy jednak ktoś z ludzi na nie czeka, Staje sie sie prawdziwe, piękne. Bywa szczęściem niesamowitym, Czymś znakomitym. Wtedy człowiek jest radosny I uśmiech na jego twarzy gości. Cieszy sie ze wszystkiego, a to wszystko dlatego ze szczęście nim załadnęło. Każda chwila upływa szczęśliwie i życie staje się piękne i miłe. Codziennie słońce rozświetla promieniami każdy dzień, Przykre sprawy, kłopoty ida w cień. Radość jest w sercu i w duszy. Bo tak właśnie być musi Czas się nie liczy, I w tym momencie smutek jest niczym. Szczęście (3) Kiedy człowiek jest szczęśliwy? Jak mu płyną szybko dni? Wątpię w to osobiście. Szczęście nadchodzi, gdy posklejasz wszystkie życia liście. Gdy jeden człowiek wie co ma i o to nieskończenie dba. Cieszy się każdą chwilą, każdym tchem. Idzie przed siebie czułym, małym kroczkiem. Słucha życia tchu, stosuje się do czystych szczęścia reguł. Daje mu to radość każdego dnia, więc potrafi kochać, nawet złamany świat. Szczęście zgubione w okolicach dzisiaj Wczoraj było podszyte banalną i niestylową prozą taka też bomba tik(ała) tak(ała) zegarowo pomyślałam dosyć i poszłam betonową drogą skokiem w dal kinowo na napisach końcowych przez pola lasy słowa (porankiem) tonę oczopląsem doktora w mlaskaniu tym personalnie ukochanym "niknie Pani w oczach" a ja jestem nie ginę śliną spieniona ewentualnie poszarzałam trochę by wpisać się w kontekst zwyczajnych Miss Polonia na wyrost mierzonych nosem do góry coraz wyżej wspinam się dziecinnie łatwo z hakiem wbitym rakiem w szyję dłuższą wszędobylską gładką kładę myśl przy myśli niegładkiej piękno umiera z pytaniem o różnice które kontrastuję ostrzę i gaszę światło o matko cieszę się że nie śpicie (popołudniem) malutka kruszynka kuląca się embrionalnie na piersiach z główką bezwładną różowo-czarną na razie jest i przypomina że jak najszybciej muszę zabić myśli izabelowate z kaftanikiem tańczące w Smyku zapomnieć o możliwości o przeznaczeniu o stereo matce gadki szmatki pieluszkami pachnące instynktownie łowię epitety przydatne imperatyw kantuje mnie prymitywnym słowem może po to jestem skoro jeszcze nie znikam o córko cieszę się że (północą) druga pachnie symbiotycznym piwem qui pro quo przeszło gorączką w stanie krytycznym przy temperaturze plus sześciu stopni Celsjusza piszemy scenariusze dosłownie głęboko polityczne przyszłościowo zbędne w kategoriach miłości i wyznań kolejnych ryków przed dzwonkiem po dzwonku i w windzie skupienie samo się nie rodzi czekasz aż przyjdzie na rozmowę o tanim winie o przyszłości rosyjsko-gruzińskiej o mandarynce i pasztecie z królika który odważył się odrzucić od Ciebie odd miłość oto jest przyjaźń cieszę się że wszystko się ułożyło (następnego dnia rano) do kawy parzonej zawsze z tym samym szalonym pytaniem: dlaczego nie słodzisz? jak "niewiasto czemu płaczesz"* bo lubię odpowiedzi spychające na dno fusy piję je jak na lekarstwo czarnym chlebem przegryzam i myślę to nie dla mnie choć coraz ciężej bez ciebie oddychać jak się mam kiedy wiem że to wszystko? fantastycznie byle do przodu docelowo do byle kochać bez gubienia się w dziczy nawet bełkotliwie żeby móc w sobie z kimś tam cieszyć się życiem. Całe moje szczęście Teraz zamykam oczy Czekam aż mnie czymś zaskoczy Jedno spojrzenie jeden gest I wszystko jasne jest Serce jak dzwon łomocze szalenie Do szczęścia trzeba przejść przez cierpienie Cierpiałam bo miłości wilkiej nie znałam A gdy poznałam to płakałam Lecz łzy to były właśnie ze szczęścia Bo każdy przecież swoje szczęście ma .

"Jest miłość trudna jak sól czy po prostu kamień do zjedzenia jest przewidująca taka co grób zamawia wciąż na dwie osoby niedokładna jak uczeń co czyta po łebkach jest cienka jak opłatek bo wewnątrz wzruszenie jest miłość wariatka egoistka gapa jak jesień lekko chora z księżycem kłamczuchem jest miłość co była ciałem a stała się duchem i ta co nie odejdzie-bo znów niemożliwa..." J.Twardowski

Ten wiersz jest ładny. ks. Janusz A. Kobierski Układam go z okruchów, takie wszak się zdarzają. Poranne godziny w uniesieniu ducha w świetle z góry, które on chłonął. Lepiłem go z resztek mych niespełnień. Przez to ocalonych dla upartych marzeń, z nadzieją, że jednak zaistnieją, choćby w innym czasie; że zdarzą się chwile godne wieczności, bo właśnie o smaku jej wykradzionym albo darowanym nam z łaski Niebios. Niech się w tym wierszu znajdą wszelkie zachwyty, odpryski, odblaski uczuć, zadziwień, emocji tak bardzo bogatych. Fragmenty baśni wysnutych nocą na własny użytek, obwarowanych murem z niebotycznych pragnień. Ten wiersz ma świecić, błyszczeć i zdumiewać. Musi być jak prawdziwy diament, który błyska ogniem. Muszę uwierzyć ja sam oraz inni, że radość naprawdę tu na ziemi jest: czasami, co rusz, niekiedy na dłużej. Pozdrawiam, liczę na naj.

Dodaj swoją odpowiedź