Bardzo marzyłem, aby wyruszyc w podruż w nieznane, w przeszłość, spędzić tam kilka chwil, pięknych, strasznych, poprostu zobaczyć jak to było w średniowieczu. Wiadomo w średniowieczu nie było takiego unowocześnienia. Nie było telewizorów, komputerów, odtwarzaczy mp3 itd. świat był czysty, nieskazitelny. Dopiero ludzie rozwijali swe umiejetności, na co ich stać. Więc pewnego pięknego acz lekko pochmurnego dnia wyruszyłem na spacer. Spotkałem kolege, który pociągnął mnie za soba, bo odkrył niesamowitą rzecz. Weszliśmy do jego garażu i moim oczom ukazała sie nieduza czarna skrzynka z kólkiem na samym srodku i strałkami,nie wiedziałem co to. Kolega powiedział mi że to jest wehikuł czasu, ucieszylem sie, bo moje marzenie może sie spełnić. Tak wiec jakoś odpalilismy to cudo i pochłonęła nas ta czarna skrzynka. Rzeczywiście moje marzenie spełniło sie, dotarliśmy do średniowiecza. Na kamiennych ulicach przechadzały sie damy i panowie im towarzyszący. Wyglądali bardzo bogato, dumnie, jak hrabia i hrabina, jak król i królowa. Szedłem (czy szłem nie wiem :D) miedzy tymi ludżmi, oni na mnie sie dziwnie patrzyli, muślałem że coś ze mną nie tak i tak było. Miałem na sobie bardzo luzacki strój, a oni mieli coś w podobie garniturów, bardzo ładnych z resztą. Dotarliśmy do jakiegoś wysoko osadzonego na skale zamku, wyglądał na opuszczony.Postanowiliśmy że wejdziemy i sie rozejrzymy, tak wiec zrobiliśmy. Było tam strasznie zimno, trzęsliśmy sie z zimna. W oknach stały jakies wypchane ptaki, koło drzwi staly zbroje rycerskie, bardzo realistycznie wygladały. Poszlismy dalej. Wchodzimy po schodach gdy nagle usłyszeliśmy jakieś głosy. Rozejrzeliśmy sie i nic nie zobaczyliśmy. Znaleźliśmy sie na górze, weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia. Na środku tej niewielkiej salki stała na podnośniku wielka księga. Dziwna ksiega.Otwqorzyłem ją i zobaczyłem przepisy na różne mikstury, jakies czary. Nagle coś sie poruszyło i to nie był mój kolega, coś zamknęło drzwi. Przestraszyliśmy sie nie na żarty. Po chwili ukazała nam sie postać młodego mężczyzny z różdzką. Wyglądał na rycerza, ale nie miał zbroi. -Co wy tu robicie chłopcy?-zapytał-Jestem Zbyszko z Bogdańca! -Myy, znaczy wehikuł nas tu przyniósł. -ach tak, no jasne, znowu. -jak to znowu?-zapytaliśmy -już trzeci taki przypadek, ale cóż rozwiążemy i tą zagadke, tylko znajde odpowiedni przepis.-podszedł do księgi i zacżął szukać długo mu to nie zajęło, bo jakieś 5 minut. -MAM! -wykrzczał.W tym momencie wypowiedział jakieś słowa w nie zrozumiałym jeżyku i na koniec dodał-zniszczcie ten wehikuł! My w szybkim tempie dotarliśmy w to samo miejsce, gdzie byliśmy i zniszczyliśmy wehikluł mlotkiem i zkopaliśmy. Zrobiło mi sie tropche żal, ale co zrobić? Kochałem podróże ale mam na to całe swoje życie. NIE WIEM CZY CI PASUJE. MAM NADZIEJE ZE JEST DOBRZE :) POZDRAWIAM!
wyobraź sobie że masz wehikuł czasu i możesz sie przenieść w średniowiecze i stać się jednym z bohaterów opowiedz historie.
Tylko że na swoim przykładzie.
Bohaterowie są z krzyżaków
To ma być wypracowanie na ten temat
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź