Napisz Sprawozdanie : Moja wizyta na planecie B-612.

Napisz Sprawozdanie : Moja wizyta na planecie B-612.
Odpowiedź

Długo błądziłem w przestrzeni kosmicznej... Właściwie to byłem w wynajętym odrzutowcu. Po pewnym czasie moim oczom ukazał się wielki kamień. Bynajmniej tak wyglądał z daleka. A jak pamiętam z lekcji geografii, taki kamień to asteroida. Po siedmiu minutach wylądowałem na niej. Gdy wyszedłem z odrzutowca, dostrzegłem, iż wszystko na tej asteroidzie jest malutkie. Bardzo malutkie. Były tam trzy wulkany, które dosięgały mi jedynie do pasa. Oprócz nich, moim oczom ukazała się również piękna mówiąca Róża. Po krótkim powitaniu rozejrzałem się dookoła. Dostrzegłem małego, jasnowłosego chłopca, który po chwili do mnie podszedł i się przedstawił. Był to Mały Książę. Jego włosy, jak wcześniej wspomniałem, były jasne niczym blask porannego słońca. Chłopiec nosił piękne, małe zielone ubranie, i szedł akurat z konewką. Domyśliłem się, że chciał podlać Różę, co oczywiście zrobił. Pomyślałem, że póki Mały Książę zajmuje się Różą, to ja mogę popatrzeć dalej. W przestrzeni kosmicznej unosiły się również inne asteroidy. Podobnie było z gwiazdami. Jednak one nie tylko unosiły się, ale również świeciły silnym blaskiem. A dalej dostrzegłem piękne, wielkie, białe wrota. Zapytałem Małego Księcia, czy to jego dom. A on odpowiedział... "Nie. To nie mój dom. To twój statek kosmiczny". Zrobiło mi się więc głupio. Po krótkim pożegnaniu z mieszkającym na owej asteroidzie B-612 chłopcem, wsiadłem do mojego statku, i odleciałem do domu. Zapamiętam to zdarzenie najprawdopodobniej na całe życie. Mam nadzieję, że dobre, i wystarczająco długie. Liczę oczywiście na naj! ;-)

Dodaj swoją odpowiedź