Muszę napisać artykuł o ogniskach i muralach

Muszę napisać artykuł o ogniskach i muralach
Odpowiedź

Na trasach oranżystowskich marszów, które corocznie przechodzą 12 lipca przez Belfast, Derry i inne miasta Irlandii Północnej, w 2006 roku po raz pierwszy od 36 lat nie rozlokowano brytyjskich wojsk. Nie były potrzebne, ponieważ gwałtowne starcia między katolikami a protestantami odeszły w przeszłość. Konflikt dwóch odłamów społeczeństwa Ulsteru utrzymuje się za to na murach miast. Być może te symbole najdłuższej wojny religijnej nowoczesnej Europy w przyszłości staną się tylko lokalnym folklorem. 12 lipca 1690 roku tuż za miastem Drogheda nad rzeką Boyne na wschodnim wybrzeżu irlandzkim odbyła się bitwa, która przesądziła o losach Irlandii i Wielkiej Brytanii na następne 300 lat. W dużym uproszczeniu można rzec, że miało tam miejsce starcie między irlandzkimi katolikami a protestantami. Dla zwolenników katolickiego króla Jakuba (zwanych akobitami) bitwa była walką o niepodległość Irlandii oraz szansą na odzyskanie utraconych w czasach terroru Cromwella majątków i wolności religijnych dla katolików. Po drugiej stronie stanęli zwolennicy Wilhelma Orańskiego (nazywani oranżystami) chcący bezwzględnie utrzymać panowanie brytyjskie i obowiązujący na wyspie protestantyzm. Stronnicy Wilhelma zamieszkujący przeważnie północną prowincję Irlandii – Ulster, byli mieszkającymi tu od 100 lat protestanckimi osadnikami z Anglii i Szkocji. Bali się śmiertelnie powtórki z masowych mordów na anglikanach i prezbiterianach, do jakich doszło w czasie irlandzkiego powstania w 1641 roku, dlatego stawiali twardy opór armii Jakuba. Mieli także wiele do stracenia, ponieważ posiadali najlepsze ziemie (skonfiskowane katolikom), a zasiedlone przez nich miasta, jak Londonderry, świetnie funkcjonowały gospodarczo. Bitwa nad rzeką Boyne zakończyła się klęską jakobitów i umocnieniem politycznej, religijnej i gospodarczej pozycji protestantów w Irlandii. Takie były początki wielkiego konfliktu rozdzierającego dwie społeczności religijne w Irlandii Północnej. Po dziś dzień protestanci świętują zwycięstwo nad Boyne i manifestują przywiązanie do korony brytyjskiej. Na szczytach bram wjazdowych do miast i wsi wiszą portrety królowej Elżbiety II opatrzone hasłami: "Ulsteru nie oddamy!", "Nigdy się nie poddamy!" itp. W kolorach flagi brytyjskiej maluje się nawet uliczne krawężniki. Co roku nocą 11 lipca setki ognisk rozświetlają niebo nad Ulsterem, tak jak 300 lat temu, kiedy rozpalono je, aby wskazać drogę armii Wilhelma Orańskiego. Lokalne społeczności protestanckie poświęcają układaniu stosów pod ogień wiele dni. Niektóre mają aż 50 m wysokości – wszystko po to, aby okazać lojalność królowej. Przejeżdżając przez mniejsze ulsterskie miejscowości, trudno nie docenić pomysłowości i wysiłku w tworzeniu lojalistycznych symboli. Protestanci swoją odrębność i lojalizm wyrażają m.in. flagami, najczęściej wywieszając brytyjskiego Union Jacka. W malarstwie historycznym z czasów Cromwella występują angielskie, historyczne białe flagi z czerwonym krzyżem świętego Jerzego. Często eksponuje się na murach nieoficjalną flagę Irlandii Północnej, podobną do angielskiej, mającą pośrodku sześcioramienną gwiazdę (symbolizującą sześć hrabstw Ulsteru) z czerwoną ręką (stary ulsterski znak) i brytyjską koronę. Tradycje szkockie przypominają niebieskie flagi z białym ukośnym krzyżem św. Andrzeja. Spotkałem także różne kompilacje owych flag, zawsze z jakimś brytyjskim elementem heraldycznym.

Dodaj swoją odpowiedź