Potrzebna mi jest ewangelia z dzisiejszego dnia (3.06.2010) najlepiej skróty tej ewangelii . Z góry dzięki ; **

Potrzebna mi jest ewangelia z dzisiejszego dnia (3.06.2010) najlepiej skróty tej ewangelii . Z góry dzięki ; **
Odpowiedź

* Ołtarz I – PAMIĘĆ Ewangelia mówi o ustanowieniu Eucharystii, o Krwi Przymierza, wylanej na odpuszczenie grzechów. Eucharystia jest żywą pamięcią o zbawczych dziełach Boga. Nie tylko o nich myślimy, lecz także je przeżywamy. Bóg działa w ludzkiej historii. Pamięć o Nim łączy się z pamięcią o ludziach. Bóg był z tymi, którzy żyli przed nami i dla nich przygotował mieszkanie w niebie. Pamięć o nich jest także modlitwą za nich oraz kontynuacją dzieł, którym oni poświęcili życie. Przy krzyżu katyńskim wspominamy w sposób szczególny tych, którzy zostali zamordowani 70 lat temu oraz tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem w tym roku. Pamięć o nich domaga się ukazania ich życia i śmierci w świetle prawdy. Dziś wyrażamy naszą pamięć wobec Chrystusa ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Jemu zawierzamy zmarłych i Jego prosimy o pomoc, abyśmy dobrze wypełnili nasze zadania, jak oni wypełnili swoje. Wzorem pamięci o sprawach Boga i człowieka są dla nas święci. Przy tym ołtarzu wspominamy szczególnie ks. Jerzego Popiełuszkę. W jego życiu sprawy boskie splotły się w sposób bardzo czytelny ze sprawami ludzkimi, z historią narodu. * Ołtarz II – WIERNOŚĆ Ewangelia mówi o Chrystusie, który dokonuje cudu rozmnożenia chleba. Potrzebujemy chleba. To nasz codzienny pokarm. Jednak on sam nie wystarcza. Bóg daje człowiekowi jeszcze inny chleb, ten który daje prawdziwe życie. Bez spożywania tego chleba człowiek nie dojdzie do celu życiowej wędrówki. W tej wędrówce, pełnej pięknych a także bolesnych przeżyć, ważną rolę odgrywa postawa człowieka określana słowem wierność. Wiele uwagi poświęca jej Pismo Święte. Wzywa człowieka do wierności Bogu. Nie można Boga zdradzać, odchodzić od Niego. Nie można zdradzać własnego sumienia, sprzedawać go. Nie można także zdradzać człowieka, współmałżonka, dzieci, przyjaciół, chorych. Jan Paweł II napominał nas na Błoniach: „Musicie być wierni”. Mówił o wierności dziedzictwu, z którego wyrastamy. Jego szczególnie wspominamy przy tym ołtarzu. Trwa Rok Kapłański, którego hasło brzmi: Wierność Chrystusa – wierność kapłana. * Ołtarz III – TOŻSAMOŚĆ Uczniowie idący do Emaus, o których mówi odczytana Ewangelia, przeżywali trudności. Główna z nich dotyczyła Chrystusa i Jego misji. Kim właściwie On był? Dlaczego Jego życie tak się zakończyło? Co to właściwie znaczy? Wątpliwość dotycząca Chrystusa jest także wątpliwością dotyczącą bycia Jego uczniem. Czy nim jestem? Kim jestem jako człowiek, jako chrześcijanin, jako dziecko Boga, jako członek Kościoła? Idąc w procesji za Chrystusem i rozmawiając z Nim jak uczniowie z Emaus, odnajdujemy odpowiedzi na te pytania. Podobne pytania musimy sobie stawiać w odniesieniu do bycia Polakiem, uczniem w szkole, studentem na uniwersytecie, pracownikiem w zakładzie. Jan Paweł II podjął szeroką refleksję nad tajemnicą tożsamości. W książce „Pamięć i tożsamość” pisze najpierw o granicy, jaka jest wyznaczona złu, a potem przybliża nam takie słowa jak wolność, odpowiedzialność, ojczyzna, Europa, demokracja. Przy kościele św. Wojciecha wspomnijmy wielki poczet świętych żyjących na naszej ziemi: św. Stanisław bm, św. Jadwiga, św. Jan Kanty, św. Stanisław Kostka, św. Andrzej Bobola, św. Brat Albert… * Ołtarz IV - ODPOWIEDZIALNOŚĆ Ewangelia przypomniała nam fragment modlitwy Chrystusa o jedność. Wśród różnych form odpowiedzialności, jaką podejmujemy w życiu, szczególne miejsce zajmuje właśnie troska o jedność. Człowiek, który przyczynia się do podziałów, szerzy niepokój, nie jest człowiekiem odpowiedzialnym. Bóg złożył w nasze ręce losy Ewangelii. Chce, aby ona docierała do innych ludzi przez nas, przez naszą postawę. Jesteśmy odpowiedzialni za losy nowej ewangelizacji. Ta wielka posługa zaczyna się do solidnego wypełnienia swoich zadań. Trzeba być człowiekiem, na którego można liczyć i któremu można zaufać. Tak wiele jest spraw, które domagają się ludzi odpowiedzialnych, o dobrze uformowanym sumieniu: praca, rodzina, szkoły, szpitale, wybory prezydenckie. Przy tym ołtarzu wspominamy także bł. Stanisława Kazimierczyka. Przeżywamy czas przygotowania do jego kanonizacji. Możemy się od niego uczyć tej chrześcijańskiej odpowiedzialności, która jest najpierw odpowiedzialnością wobec Boga. Jest także ścisłą współpracą z Bogiem, aby udźwignąć odpowiedzialność wobec ludzi.

Drodzy Bracia i Siostry! 1. Oprócz żalu po stracie naszych rodaków, jeszcze nie pogrzebanych, gromadzi nas dziś trudna data, jedna z najtrudniejszych w naszej najnowszej historii: siedemdziesiąta rocznica Zbrodni Katyńskiej. Zbrodni straszliwej, nie tylko z racji na jej rozmiary, ale i sposób jej dokonania: zaplanowany i precyzyjnie zrealizowany, bezduszny, tajemny i skryty, cyniczny sam w sobie i jeszcze cyniczniej rozgrywany po ujawnieniu, wpisany w kłamstwo. Dziś zbieramy się wokół ołtarza wielkanocnego – to znaczy wokół Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, dokonując w ten sposób odkupienia wszystkich ludzkich zbrodni, wyznaczając kres złu, ofiarując zbawienie wszystkim ludziom i gładząc grzechy wszystkich. Gładząc zarówno grzechy ofiar, jak i zbrodniarzy katyńskich, i ich mocodawców. Miłosierdzie Boże nie ma granic. Co więcej, śmierć i ofiara Chrystusa nadała sens również tamtej masowej śmierci i ofierze sprzed siedemdziesięciu lat. Śmierć polskich oficerów została wpisana w śmierć Chrystusa. Stała się wydarzeniem o ogromnej wadze nie tylko w historii świata, ale także w historii zbawienia świata. W tym też wymiarze stała się wydarzeniem zwycięskim, a nie – jak mogłoby się wydawać światu – przypieczętowaniem klęski. 2. Ołtarz, przy którym dzisiaj się gromadzimy, domaga się od nas takiej wiary – wcale nie łatwej, nie spontanicznej. Ten ołtarz pyta nas o nadzieję. Czy ofiara Chrystusa sięga aż tak daleko? Czy Jego zwycięstwo jest aż tak całkowite? Czy jego owoce są także dla ludzi, których dosięgło aż tak skondensowane zło? A dla tych, którzy się tego zła dopuścili?! I jaką te owoce mają przyjąć formę dla ich potomków – dla dzisiejszych pokoleń?! Czy wśród tych owoców znajduje się także i ten, o którym mówi św. Paweł w Liście do Efezjan: „On jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość, aby (…) jednych i drugich pojednać z Bogiem w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości” (Ef 2, 14-16)? Owo „jedno Ciało” pojednanej ludzkości – to Kościół. Rozmiary owego pojednania ukazuje dzisiejsze pierwsze czytanie: „Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich; żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne” (Dz 4, 32). Jak daleko może sięgać taka wspólnota? Z kim chcemy jej doświadczyć podczas tej szczególnej Eucharystii? Czy Kościół, który tu i teraz tworzymy, okaże się rzeczywiście „sakramentem pojednanej ludzkości”? Sami z siebie nie potrafimy zapewne ani ofiarować, ani przyjąć pojednania w odniesieniu do katyńskich oprawców. Ale czy potrafimy odnaleźć się w tym pojednaniu, które ofiarowuje im Chrystus? 3. To pytanie stawia sobie zapewne dzisiaj wielu ludzi: w jakiej mierze jest potrzebne i czy jest możliwe pojednanie między Polakami a Rosjanami? Jak uporać się z taką raną? Godzi się w tym miejscu przypomnieć słowa, które trzy dni temu miał wypowiedzieć w Katyniu świętej pamięci pan Prezydent Rzeczypospolitej profesor Lech Kaczyński: „Katyń stał się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruł relacje między Polakami i Rosjanami. Sprawmy, by katyńska rana mogła się wreszcie w pełni zagoić i zabliźnić. Jesteśmy już na tej drodze. My, Polacy, doceniamy działania Rosjan z ostatnich lat. Tą drogą, która zbliża nasze narody, powinniśmy iść dalej, nie zatrzymując się na niej ani nie cofając”. Przyjmijmy te słowa jako testament zmarłego Prezydenta Zadajmy jeszcze jedno pytanie: co w zakresie pojednania mogą uczynić Kościoły? Szukając choćby zarysu odpowiedzi, pozwólmy się poprowadzić Janowi Pawłowi II i jego nauczaniu zawartemu w adhortacji apostolskiej o Pojednaniu i Pokucie (Reconciliatio et poenitentia). Przytoczmy z niej kilka fundamentalnych intuicji. Po pierwsze, Ojciec Święty uczy, że „ani pojednanie, ani jedność nie mogą zaistnieć poza prawdą lub wbrew niej”. To jest warunek sine qua non. Trzeba jasno powiedzieć: zakrywanie lub zakłamywanie prawdy nigdy nie służy pojednaniu. Przeciwnie, jest zawsze znakiem nieufności, braku zawierzenia, strachu. Jest zaprzeczeniem postawy odpowiedzialności i próbą manipulowania drugim człowiekiem, a nie budowania z nim dojrzałych i prawdziwie ludzkich relacji. Bez wyświetlenia całej prawdy o Zbrodni Katyńskiej i bez przełożenia tej prawdy na formy przekazu właściwe powszechnej edukacji, mówienie o pojednaniu pozostanie nieuczciwością. Osobny problem – to wypracowanie takich postaw, które umożliwią wszystkim przyjęcie i zmierzenie się z odkrytą prawdą: „prawdę należy czynić w miłości”. 4. Po drugie, Jan Paweł II stwierdza z niezwykłą przenikliwością, że „pojednanie nie może być mniej głębokie niż sam rozłam”. A więc: nie można tworzyć pozorów pojednania. Nie można głębokiego problemu zbyć powierzchownymi gestami czy deklaracjami. By przezwyciężyć to, co nas dzieli, należy to najpierw do samego dna zidentyfikować. Źródłem „rozłamu”, o którym dziś mówimy, nie jest sama tylko Zbrodnia Katyńska. By je w pełni opisać, trzeba także zapytać o to, co do niej doprowadziło, a także o to, co działo się potem i do tej pory dzieje. Od próby obciążenia tą zbrodnią Niemców, przez odmówienie Polakom moralnego prawa do dochodzenia prawdy i polityczny szantaż, po narzucony rękami partyjnych polskich towarzyszy zakaz przekazywania prawdy w szkołach, w oficjalnej historiografii i publicystyce. W narodowej pamięci Katyń przetrwał jedynie dzięki przekazowi rodzinnemu, a także dzięki wykładom i książkom „drugiego obiegu”. Utrwalany w domach, zakazany w mediach, książkach, salach szkolnych i uniwersyteckich; wykrzykiwany w podziemiu, a zagłuszany i represjonowany w życiu publicznym, nie goił rany, ale ją rozogniał, pogłębiał poczucie krzywdy i podejrzliwość, nie czynił dramatu „przeszłym”, ale ciągle aktualnym i pomnażanym. Co innego znaczy raz zabić ludzi, a jeszcze coś innego nieustannie, dzień po dniu – przez całe dziesięciolecia – zabijać pamięć o nich, skazywać na niebyt. To już nie „zabijanie ciała” tysięcy oficerów, ale „zabijanie ducha” i tożsamości całego Narodu. To wszystko w nas tkwi. I tkwi głęboko. Jeśli nie zejdziemy z naszym pragnieniem pojednania do tej głębi, wszystko, co zrobimy w jego imię, będzie chybione! Powtórzmy: Pojednanie nie może być mniej głębokie niż rozłam! 5. I wreszcie, trzecie pouczenie Jana Pawła II na temat pojednania: „Charyzmat i zarazem oryginalność Kościoła w tym, co dotyczy pojednania, niezależnie od poziomu, na jakim ma się ono dokonywać, tkwią w tym, że sięga on zawsze do pojednania źródłowego”, a to zawsze „dokonuje się w sercu”. To bardzo ważny wymiar naszej dzisiejszej refleksji, naszej duchowej drogi, do której odbycia jesteśmy dzisiaj wezwani. Ta droga wiedzie nie tylko do Katynia, Charkowa, Miednoje i innych mogił. Ona prowadzi nas także – każdego z nas – do naszego serca! Musimy się pozwolić zapytać Chrystusowi o stan naszego serca: czy jest ono otwarte na pojednanie? Czy nie jest przeciw niemu wzburzone, zgorszone samą propozycją? Podzielone? Osądzające? Pełne niewiary w samą choćby możliwość pojednania? Zatwardziałe? Zamknięte? Przed blisko półwieczem biskupi polscy wykonali prawdziwie proroczy krok w kierunku Niemców, mówiąc do nich w imieniu narodu polskiego: „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie!” Musimy dorastać do wypowiedzenia tych samych słów wobec braci Rosjan. 6. Słyszeliśmy dzisiaj w Ewangelii: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Trzeba się wam powtórnie narodzić”. A więc nie wystarczy powierzchowna korekta naszego myślenia i wartościowania. Trzeba „narodzić się z wysoka”, to znaczy przyjąć za swój Jezusowy punkt widzenia; uwierzyć, iż można go także przełożyć na własne działanie. By doświadczyć – już teraz – tego, co jest treścią życia wiecznego, to znaczy miłości. Amen.

Gesty Chrystusa i Jego zachowanie jest podobne do tego, jakie miało miejsce w Wieczerniku, gdy Jezus, ustanawiając Eucharystię, "wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom..." (Mt 26,26). W całym tym wydarzeniu są też i inne charakterystyczne elementy mszy świętej: słuchanie Słowa Bożego, rzesze ludzi spragnionych pokarmu duchowego, uzdrowienie z chorób - równe oczyszczeniu z grzechów, nim nastąpi cud przemiany. Eucharystia staje się więc ucztą dla ludzi wszystkich czasów, aby zaspokoić głód Boga. Zatem dzisiejsza uroczystość staje się wezwaniem do ożywienia wiary i miłości człowieka, wobec Eucharystii, wobec Boga, który pozostał dla nas na ziemi w swoim Ciele i swojej Krwi.Dzisiejsza Ewangelia skupia naszą uwagę na cudownym rozmnożeniu chleba, które jest zapowiedzią komunii świętej. Oto widzimy oczami naszej wiary, na pustyni Chrystusa otoczonego tłumem ludzi, który opowiadał o Królestwie Bożym. Gdy wszyscy usiedli, Chrystus "wziął pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo i odmówiwszy nad nimi błogosławieństwo, połamał i dawał uczniom, by podawali ludowi".

Dodaj swoją odpowiedź