_Był ciepły, słoneczny poranek, gdy Jan i Cecylia weszli do dzikiej puszczy. Promienie słońca przebijały się przez gęsto rosnące drzewa, oświetlając niektóre miejsca. W powietrzu czuć było delikatny zapach sosny, świeżych jeżyn i różowych malin. Pod krzewami i dębami siedziały przestraszone, rude i puszyste lisy, bacznie przeglądające się nieznajomym. Dookoła ćwierkały różnorodne gatunki ptaków. Panował półmrok, lecz można było dostrzec piękne, kolorowe i nieznane nikomu rośliny. Ich zapach mieszał się z innymi, tworząc lekką mieszankę, która wabiła zwierzęta w ten strony puszczy. ___ Rozglądając się uważnie, para szła dalej. Szli powoli, stawiając ostrożne, małe kroczki, gdyż nie wiedzieli, co może na nich czyhać. W każdej chwili zza drzewa mógł wyskoczyć jakiś drapieżnik. W dłoniach trzymali zaostrzone kije, które w ostatecznej sytuacji miały posłużyć za narzędzie obronne. Wszystkie odgłosy traktowali jako sygnały ostrzegawcze, nigdy nie tracili czujności. Niepostrzeżenie weszli w najczarniejszą i najmroczniejszą głąb puszczy, w którym czaiły się jeszcze większe niebezpieczeństwa. ___W tych rejonach panowały egipskie ciemności. Nawet mocno wytężając wzrok, niewyraźnie widać było kontury drzew. Rano mgła zakrywała cały obszar, tworząc wielką, szaroburą krainę. Cisza przepełniała krainę, nie było słychać śpiewu ptaków. Wokół leżały powalone konary dębów i sosen, które porastał zielony, puszysty mech. Gorzki zapach zgnilizny coraz bardziej narastał. Nie było żadnych zwierząt w porównaniu z innymi częściami puszczy, jedynie owady wspinały się po pniach lub latały nad kałużami. ___Nagle usłyszeli dziwny odgłos dochodzący zza drzew. Dźwięk odbijał się echem po całej okolicy. Ziemia zaczęła się trząść, pękały gałęzie. Jan i Cecylia mocniej ścisnęli swoje dzidy, będąc przegotowani na atak. Ich strach mieszał się z szczerym przerażeniem, obojgu serca biły szybciej. Wnet wielkie, stare drzewo przechyliło się lekko w stronę Jana. Poczęło się walić. Cecylia szybko popchnęła ukochanego w przeciwnym kierunku, ratując od śmierci. Usłyszeli głośny huk. W powietrzu unosił się żółty pył, który skutecznie ograniczał widoczność. Gdy opadł, oczom pary ukazał się wspaniały krajobraz. Byli zachwyceni tak bardzo, że nikt nie raczył się odezwać. A może to dlatego, że byli jeszcze przerażeni? ___W złotym blasku słońca ujrzeli ogromną, zielona polanę. Rosło na niej mnóstwo okrągłych jagód, soczystych jeżyn i malin, którymi żywiły się zwierzęta. Całe pole ogarniało białe światło, wiał lekki wiatr. Wszystko to otaczał las, w którym roiło się od dębów. Niektóre z nich były niezwykle ogromne, przyjmowały ciekawe kształty - przypominały drewniane rzeźby. Koło nich płynął mały, bystry strumyk, pełen ryb. Przybysze weszli na polanę. Miękka trawa łaskotała ich stopy, umilając chodzenie. Niewiele czasu potrzebowali, aby znaleźć dogodne miejsce na dom – norę w dębie. Szybko rozpoczęli prace nad budową swego ‘’pałacu’’. ___Dzięki narzędziom, które zabrali z Polski i wielkiego wysiłku, budowanie szło bardzo prędko. Jan i Cecylia spędzali noce i dnie na pracy, lecz mieli także czas na inne zajęcia. Cecylia często grała pod dębem na harfie. Wychodziło jej to wspaniale, miała do tego wielki talent. Jan tylko siedział i słuchał, dając ponieść się wyobraźni i marzeniom. Nawzajem sobie pomagali, aż w końcu osiągnęli oczekiwany rezultat – zbudowali własną chatę. Po kilku latach doczekali się potomstwa. Mieli sześciu synów i sześć córek. Dzieci dorastały w pełnej niebezpieczeństw dzikiej puszczy, aby później założyć rodziny i zamieszkać tutaj. I tak było przez około osiemdziesiąt lat, odkąd Jan i Cecylia odkryli tą ziemię. ___Król Zygmunt August jak zwykle szykował się na polowanie do pobliskiej puszczy. Gdy wyjeżdżał na swym brązowym rumaku, pewni ludzie donieśli mu, jakie rzeczy dzieją się w borze. Szybko ruszył w drogę i niedługo później był już na miejscu. Odnalazł osadę, w której mieszkali Jan i Cecylia. Kiedy wjechał, zobaczył niesamowity widok. W głębi puszczy, gdzie nikt nie zaglądał, rozciągała się wielka, złocista równina, tętniąca życiem. Stało tam mnóstwo chat, żyło tam wielu ludzi. Wreszcie odszukał dom założycieli grodu i nadał im tytuł szlachecki i herb – głowę żubra na żółtym tle.
potrzebuje pomocy musze skrócić na jutro opowiadanie 'jan i cecylia'
pomóżcie;*
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź