W czasach kiedy nikt nie wiedział czy będzie jutro, gdy wojny rozprzestrzeniały się wzdłuż i wszerz żyły dwa plemiona: smoki-Budom, smoczyce-Kifom. Od wielu pokoleń te dwa plemiona kończyły ze sobą wojny. Lecz pewnego razu Kindrea i Biorij chochiaż byli z osobynch, walczących ze sobą plemion pokochali się. Potajemnie wzięli ślub. Gdy Kindrea była w ciąży całe plemię nie wiedziało co jej jest. Tylko ona-Kindrea-wiedziała o co chodzi. Nie powiedziała o tym nikomu. Nawet Pergijuri-swojej matce. Pergijua domagała się wyjaśnień lecz Kindrea nawet nie chciała nic powiedzieć. Pewnego razu wybuchła nowa wojna między tymi plemionami. Kindrea i Biorij nie mogli się spotykać. Tymczasem Biorij wiedział, że to dzisiaj jego żona ma urodzić małego smoka. Kindrea od samego rana czuła się okropnie. Bolały ją skrzydła i wszystkie łuski. Biorij był zaniepokojony. Gdy Kindrea wyszła zobaczyć co dzieje się na zewnątrz jej namiotu zaczęła rodzić. Wszyscy zbiegli się wokół niej. Po trzech godzinach mały smok leżał w rękach matki. Smoki mówiły już od urodzenia. Mały smok powiedział: -Kindreo, matko gdzie mówj ojciec Biorij? Wszystkie smoczyce zdenerwowały się. Poszły zabić Biorija. Po dwóch godzinach walki zabiły go. Kindrea była zrozpaczona. Oddała małego do plemienia smoków i sama dołączyła do Biorija. Zabiła się. Liczę na naj :-)
Rzecz działa się w odległej krainie, jednak miejsce to nie było zwyczajne, działy się tu rzeczy które nawet trudno sobie wyobrazić. Wspaniała kraina smoków elfów i driad nie nigdy nie zagościła w swoim pięknie choćby jednego człowieka. Ta kraina to Nirwana. (nie mam pomysłu na nazwę możesz sobie zmienić ;pp ) jednak pewnego dnia stało się coś co na zawsze odmieniło jej los… Przez szare i ponure ulice miast w przemokniętych butach szła 10-letnia dziewczynka, jej długie blond włosy osuwały się na wielkie smutne oczy. Głowę miała spuszczoną jakby chciała ukryć się przed całym światem. Szła powolnym krokiem jakby nie wiedziała gdzie ma się podziać. Zatrzymała się przed wysokim szarym blokiem i już miała wejść do środka kiedy raptownie odwróciła się i pobiegła ulicą jak najdalej przed siebie. Z jej wielkich pięknych oczu leciały łzy. -Nie chcę tam wracać –cicho szeptała. Zmęczona biegiem usiadła na jednej z parkowych ławek. Powoli zapadał zmrok i robiło się coraz chłodniej. Dziewczynka siedziała tak w bezruchu kiedy nagle na gładkiej tafli jeziora zobaczyła coś świecącego, bardzo zaciekawiona podeszła bliżej lecz owo świecidełko oddaliło się jeszcze bardziej, próbując sięgnąć ręką pośliznęła się w wpadła do wody. Przestraszona jak najszybciej machała rękami by wydostać się z wody jednak w jednej chwili woda ściągnęła ją na dno jednak dziewczynka nie utopiła się, po prostu zasnęła. Kiedy obudziła się przed jej oczami ukazało się coś czego nie potrafiła nawet nazwać. Małe dziwne stwory które wpatrywały się w nią jakby to ona była czymś dziwnym. Podnosząc głowę nie mogła uwierzyć w to co widzi. Wokół niej latały elfy, kolorowe driady i rusałki. -Gdzie ja jestem? kim wy jesteście?! -spytała przestraszona -Jesteś w Nirvanie- usłyszała za sobą cichy i dostojny głos. Odwróciła się i ujżała za sobą... smoka Zerwała się na równe nogi i zaczeła uciekać. Jednak mimo że biegła bardzo szybko stała w miejscu. -Nie bój się- smok, nie zrobie Ci nic złego, powiedz tylko jak się tu dostałaś. Dziewczynka usłyszała w głosie smoka dziwne i ciepło i nagłe ogarną ją wewnętrzny spokój. -Ja, ja sama nie wiem- wyjąkała -czy ja umarłam? -na pewno nie, w naszej krainie nie istnieje śmierć! -krzyczały driady. -pamiętam tylko, że zobaczyłam w stawie coś bardzo pięknego chciałam podejść bliżej, a dalej już nie pamiętam. -Jeśli ją z tąd wypuścimy a ludzie poznaja naszą tajemnice, Nirwana zginie. -poważnym tonem oznajmił elf. -a czy nie mogłabym, zostać tu? Tu jest tak pięknie- poprosiła. -człowiek? mieszkający wśród elfów? czy to może się udać?- smok był bardzo zaniepokojony. -Dobrze, zgadzam się- powiedział cicho, po czym dziewczynka z radością przytuliła do siebie jego wielką głowę. Choć, pokaże Ci całą krainę to co widziałaś to zaledwie jej mała cząstka....