Około północy chłopcy obudzili się ,gdyż zrobiło się bardzo duszno.Trwała przejmująca cisza.Wszystko poza ciepłym ogniskiem ,było w najczarniejszym mroku.Na początku ukazywały się tylko łagodne błyski ,jednak z czasem stawały się one coraz silniejsze.Błyskawice pokazywały się jedna ,po drugiej.po jakimś czasie chłopcy poczuli,także na swoim ciele podmuchy wiatru.Głębokie grzmoty przetaczały się po niebie i znikały w oddali z bardzo głośnym dudnieniem.Coraz to silniejszy wiatr,trącał liście,które opadały w przeróżnych miejscach.Nagle zaczął padać deszcz.Wiatr wściekle wył w konarach drzew i usuwał wszystko ze swej drogi.Oślepiające błyski występowały jeden za drugim.Nawałnica przybierała na sile.Błyskawice rozjaśniały las ,dzięki czemu można było zobaczyć:chylące się pod ogromnymi strugami wody drzewa,wzburzoną rzekę,której wody bielały od piany.Co chwila z hukiem przewracało się kolejne, ogromne drzewo ,które z kolei miażdżyło inne.Z czasem burza osiągnęła swój najostrzejszy punkt, waliła z tak ogromną siłą,że zdawała się jednocześnie rozdzierać wyspę i palić ją .Dla chłopców,którzy nie mieli dachu nad głową była to noc pełna grozy. Mam nadzieje,że nie za późno,na pomoc:**
