Jest takie miejsce na ziemi, gdzie problemy na chwilę odpływają w siną dal. Można tam spacerować po rozległych, zielonych łąkach i kąpać się w czystych jeziorach nie pamiętając o niepewności i kłopotach. Chciałabym zatrzymać się tam chociaż na chwilę. Wspinałabym się na wysokie drzewa, śmiała z bliskimi mi ludźmi i odkrywała piękno świata. Szkoda tylko, że każde szczęście kiedyś się kończy, a zapominanie o swoich pomyłkach oraz złych emocjach nie sprawia, że one znikają. Prędzej czy później musiałabym więc wrócić do rzeczywistości. Niemniej jednak, gdybym miała możliwość udania się na taki radosny obszar chociaż raz w miesiącu - myślę, że byłoby mi łatwiej znosić rutynę i wóżnego rodzaju trudy. W obecności nieokiełznanej, pięknej natury nie da się nie odżyć. Marzę o ożywczym deszczu, który by mnie tam skąpał, a jednocześnie o gorącym słońcu, które uprzyjemniałoby każdą chwilę. Żałuję jednak, że takie miejsce istenieje tylko w mojej wyobraźni...
Jest jedno takie miejsce, gdzie chciałbym się w życiu zatrzymać. Miejsce, gdzie zapomniałbym o całym świecie. To miejsce, niestety mało dla mnie dostępne, leży na wysokości 8850 m. n.p.m. - Mount Everest. Na szczycie świata czas przestałby płynąć, przede mną byłby cały świat, którego i tak nigdy nie udałoby mi się zwiedzić. W takim miejscu, nic nie miałoby znaczenia. Byłbym tylko ja, góra, i setki kilometrów w zasięgu mego wzroku. Brak ludzi, sklepów, domów sprawiałby wrażenie, iż jestem w jedynym takim miejscu. Byłbym panem świata przez tą jedną, krótką chwilę. Oczywiście, chciałbym wejść tam sam, bez niczyjej pomocy - to idealny sprawdzian swoich umiejętności i dobry sposób na poznanie samego siebie. Spędzając czas sam za sobą, człowiek dowiaduje się jaki jest w trudnych chwilach, czy może liczyć na swoje umiejętności. Kiedy byłbym na szczycie, czułbym, że faktycznie dałem radę. Usiadłbym na ziemi, rozkoszował się tym uczuciem, jedynym w swoim rodzaju - znałbym swoją prawdziwą siłę. Każdy chciałby znaleźć się przez chociaż jedną chwilę, w danym miejscu. Dla niektórych jest to podium w skokach narciarskich, dla innych luksusowa rezydencja w Las Vegas, ale ja oddałbym życie za to, by przez ten jeden moment pooddychać powietrzem na samym szczycie świata - miejscu zapominanym przez Boga.