Średniowiecze Średniowieczne malarstwo było w całości religijne, a chrześcijanie, w przeciwieństwie do Greków, wstydzili się nagości i uważali ją za coś niestosownego. Stąd też przez setki lat Jezus, Matka Boska i wszyscy święci byli starannie ubierani. Zgodnie z dość acsetycznymi ciągotami średniowiecza, umiłowanie dla nagiego ciała ludzkiego nie miało szans na przebicie się przez skorupę "jedynie słusznego kierunku". Istnieją jednak przekazy, że niektórzy słynni malarze późnego średniowiecza zajmowali się w wolnych chwilach tworzeniem dość frywolnych dzieł, zwykle na zamówienie bogatych mieszczan. Przypisywane jest to najczęściej twórcom z przełomu średniowiecza i renesansu, np. samemu wielkiemu Giotto di Bondone. Bez względu na autentyczność tych anegdot, można z dużą pewnością twierdzić, że sztuka aktu była kultywowana w średniowieczu, był to jednak akt nieprofesjonalny i, podobnie jak odnalezione obrazy z Pompejów, z powodu swojego przeznaczenia - ozdabiania domów bogatych mieszczan - prawdopodobnie dość wulgarny. Renesans Prawdziwy akt jest więc związany z renesansem. Jak wiadomo, ludzkie ciało było w tym okresie darzone wielką miłością, i stopniowo zsuwał się z niego płaszczyk wstydu. Za pierwszy akt w historii europejskiego malarstwa uznaje się często "Adama i Ewę"" Jana van Eycka z 1432 roku, choć można oczywiście kłócić się nad zakresem pojęcia "akt". Tak czy inaczej tytułowa para jest zupełnie naga, choć oboje okrywają skromnie swoje łona dłońmi, a Adam nawet szmatką. Istotny jest tu fakt, że ciało jest głównym i jedynym tematem tego obrazu, w przeciwieństwie do innych częstych w tym okresie przedstawień rajskiej pary, akcentujących to postać węża, to Boga, to zaś sam fakt wygnania z Edenu. Właśnie podkreślenie ciała jako najważniejszego tematu obrazu jest wyznacznikiem "prawdziwego" aktu, a XV i XVI wiek przyniosły szybki wysyp takich płócien. Albrecht Durer namalował w 1507 roku interesującą wersję portretu Adama i Ewy, na którym listki figowe są kuriozalnie małe, a miny Bożych dzieci wcale nie wskazują na ich zawstydzenie. Dużo wcześniej jednak malarze posłużyli się grecką mitologią, której tradycyjne oblicze mogło być nagie bez prowokowania władz Kościoła. "Narodziny Wenus" Sandro Botticellego z 1484 roku są już dość śmiałym obrazem, choć wciąż jest to Wenus pudica, czyli "Wenus skromna". Rafael w 1503 roku już bez żadnego skrępowania ukazywał światu "Trzy Gracje", wszystkie nagie; tylko jedna, chyba przez grzeczność, jest osłonięta przezroczystą przepaską biodrową. Kolejną barierę przełamał Giorgione w 1508 roku, malując słynną "Śpiącą Wenus". Dłoń bogini położona na łonie jest już od prawie pięciuset lat niezmiennie oskarżana o dość nieprzyzwoite ułożenie palców. Nie ulega wątpliwości, że Giorgione pozwolił sobie na niewielką prowokację. Później pozycję Wenus powtórzy Tycjan w swojej "Wenus z Urbino" (1538) i nawiąże do niej Edouard Manet "Olimpią", no ale to już przecież połowa XIX wieku...
Różnice miedzy średniowieczem i renesansem są wielkie W średniowieczu dominująca role odgrywał kościół, człowiek zaś postrzegany był jako marna istota, która powinna żyć tak, żeby osiągnąć szczęśliwe życie wieczne.Renesans natomiast, jak sama nazwa wskazuje, to powrót do ideałów antyku.Narodził się humanizm, czyli mówiąc najprościej kult człowieka oraz pojecie człowiek renesansu, czyli osoba wszechstronnie utalentowana, mająca szerokie zainteresowanie (np. Leonardo da Vinci) Halsem epoki były słowa Terencjusza "Nic co ludzkie, nie jest mi obce". Teraz człowiek, nie bóg, był najważniejszy. Ludzie nie żyli w strachu przed karami czy popełnianiem grzechów, korzystali z uroków natury.