W współczesnym swiecie bywa tak jak bywa, jest cieżko o dobrych ludzi. Drogą prowadzacą przez pole przejeżdżał na rowerze mały jaś, który zawsze dokuczał zwierzętom. Gdy tak jechał potrącił małego zająca, i złamał mu nogę - Patrz co robisz- powiedział zając - Patrz gdzie chodzisz- odbełknął niegrzeczny jaś i pojechał dalej Biedny zając został sam ranny na opustoszałaj drodze. Niedaleko zobaczył małą chatkę, w której mieszkała rodzina kretów. Biedny zając próbował doczołgać się do domku, ale ból był tak silny, że dał spokój. Czekał tak dosyć długo wołająć na cały głos "ratunku, pomocy" na marne. Był taki zmęczony wzywanem o pomoc że zasnął. Rankiem obudził się i leżał w łóżku z opatrzoną w bandarze nogą. Dżwignął głowę i rozglądnął się po małej i ciemnej izdebce. Domyślił się że jest u państwa kretów. Po chwili do izdebki wbiegła pani kret - Spokojnie nie ruszej się - powiedziała pani kret- zaraz przyjdzie mój maż i pojedziemy do doktora sowy. - dziękuję pani bardzo. strasznie boli mnie ta noga - powiedział zając - to się nie wierć- powiedziała z uśmiechem na twarzy pani kret Po około godziny przyszedł pan kret i zabrał zająca do doktora sowy. Doktor sowa założył bandarz zająćowi i powiedział żeby uważał na tego chłopca. Zająć posłusznie według zaleceń doktora pojechał z panem kretem do swojej mamy do miasta. Podziękował panu kretowi i porzegnali się. Pania zając dobrze opiekowała się swoim synkiem i po dość długim okresie zając skakał już bez gipsu. Morał z bajki jest taki że należy szanować ziwerzęta gdyż to takie same istoty jak my. Oni też mają uczucia. I nie ważne cyz to małe czy duże zwierzątka myślę żę pomogłam ;) tylko sobie ortografię i interpunkcję posprawdzaj ;*
