"Dżuma" jako nakaz etyki heroicznej.
W książce Alberta Camus’a pt. „Dżuma” ukazane są różne postawy wobec zbliżającego się niebezpieczeństwa. Sam tytuł możemy różnie interpretować, na przykład jako rzeczywistą epidemię nawiedzającą Oran. Jest to znaczenie realistyczne i organizuje całość wydarzeń w powieści. To symbol zagrożenia człowieka wobec sił, na które nie ma wpływu. Dżumę możemy także rozumieć jako wojnę. Jest to znaczenie przenośne, które także jest godziną próby, wyzwala w ludziach różne zachowania. Trzecia interpretacja mówi nam o dżumie jako zło tkwiące w człowieku, które ujawnia się często w chwilach zagrożenia. „Każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem, nikt na świecie nie jest od niej wolny”.
W Oranie poznać można różnego typu postacie. Na przykład doktor Bernard Rieux, gdy zauważył niepokojące objawy( zdechłe szczury, pierwsze ofiary śmiertelne) od razu uważał, że to epidemia. Chciał działać. Owszem mógł zrezygnować z walki, lecz tego nie zrobił. Był lekarzem, więc może dlatego tkwiła w nim pewna etyka lekarska nie pozwalająca zostawić chorego bez opieki. Rieux należy do ludzi, którzy bardzo wyraźnie rozgraniczają wartości, wiedzą co jest dobre, a co złe i wiedzą po której stronie należy stanąć. Prezentuje on aktywną, bohaterską postawę, uosabia uczciwość(„... w tym wszystkim nie chodzi o bohaterstwo. Chodzi o uczciwość. Ta myśl może się wydać śmieszna, ale jedyny sposób walki z dżumą to uczciwość”) i poświęcenie. Dla niego dżuma to wróg i trzeba podjąć z nią walkę, którą można nazwać heroiczną, ponieważ on doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż większość leczonych ludzi i tak jest skazana na śmierć. Jednak nie poddał się, mimo własnych trosk związanych z chorobą i wyjazdem żony do uzdrowiska.
„Trzeba walczyć w taki czy inny sposób i nie padać na kolana” – tak właśnie uważał Rieux i jego przyjaciel Tarrou, następny przykład człowieka, który od samego początku postanawia walczyć z epidemią. Jest to bohater, który od wielu lat tułał się po świecie, zaznał w życiu wszystkiego. Dżuma czyni z niego człowieka aktywnego, organizatora niosącego pomoc. „Jedyne obrazy Tarrou, jakie zachowa [doktor Rieux], były obrazami człowieka biorącego w garście kierownicę auta, żeby je poprowadzić, lub ciężkiego ciała leżącego teraz bez ruchu.”
Mimo, iż postać ta była pełna sprzeczności, żyjąca w rozdarciu, to w chwili śmierci wie, że jej życie nabrało sensu i wartości.
W powieści Camus’a zostały nam przedstawione nie tylko postacie, które od razu bez żadnych zahamowań oddają się walce dla ogółu, walce przeciw zarazie, na którą nikt nie miał wpływu. Ojciec Peneloux uważał, że dżuma jest karą za grzechy. Na początku zarzuca wszystkim pychę, zuchwałość . „Bracia moi, doścignęło was nieszczęście, bracia moi, zasłużyliście na nie”- są to słowa jakie wypowiedział w pierwszym kazaniu. Jego druga przemowa diametralnie różniła się do pierwszej, w szczególności tym, iż nie mówił już „wy”, ale „my”. Przemiana ta nastąpiła w chwili gdy cały personel medyczny obserwował jak dziecko sędziego Othona walczy z chorobą. Zastosowano na Filipku nowe lekarstwo, które wprawdzie przedłużyło życie małego, ale nie uratowało go. Peneloux dostrzegł, że nie tylko ksiądz pracuje dla zbawienia człowieka. Zrozumiał, że człowieczeństwo należy podkreślać w każdych warunkach, a szczególnie w niebezpieczeństwie, dlatego „wstąpił do formacji sanitarnych, nie opuszczał szpitali i tych miejsc gdzie można zetknąć się z dżumą. Stanął w pierwszym szeregu ratowników, to znaczy znalazł się tam gdzie według swego mniemania powinien był się znaleźć”.
Bohaterem, który również przeszedł przemianę jest Rambert. To młody, dobrze zapowiadający się dziennikarz, który kilka dni przed wybuchem epidemii przyjeżdża do miasta, by napisać artykuł o życiu Arabów. Zostawił w Paryżu kobietę, do której za wszelką cenę chciał powrócić. Początkowo pragnął uciec, myślał tylko o sobie. Stwierdził, że nie jest częścią społeczeństwa orańskiego i dżuma go nie dotyczy, jednak później zaraza ta sprawiła, że nauczył się prawdziwych wartości. „Zawsze myślałem, że jestem obcy w tym mieście i że nie mam z wami nic wspólnego. Ale teraz, kiedy zobaczyłem to co zobaczyłem wiem, że jestem stąd, czy tego chcę czy nie. Ta sprawa dotyczy nas wszystkich” Po rozmowie ze starą Hiszpanką, u której mieszkał przez kilka dni zaczął mieć wątpliwości. Postanawia zostać i podjąć walkę z epidemią dla dobra ogółu. Rambert od tego momentu zaczyna patrzeć inaczej na pewne sprawy, ma inne podejście do ludzi, zwalczył zło tkwiące w nim.
W „Dżumie” byli i tacy bohaterowie, którzy wykorzystywali zarazę dla własnych celów. Autor przedstawił nam postać Cottarda, przestępcę nie widzącego sensu życia. Chciał się zabić, lecz próba nie udała się. Osoba ta jako jedna z nielicznych zapewne mieszkańców Oranu cieszyła się z nadejścia epidemii, gdyż tak długo jak ona(dżuma) będzie trwała on będzie bezpieczny. Przyniosła mu wyzwolenie, a także możliwość zadośćuczynienia za winy, spłacenia długu wobec ludzi. Stąd jego aktywna postawa- wręcz zachwyt zarazą. Cottard jednakże pod koniec dżumy zaczyna obawiać się, że z dnia na dzień skończy się jego „wolność”. Z własnego mieszkania zaczyna strzelać do tłumu i zostaje aresztowany.
Niezwykle zabawna jest postać Josepha Granda, skromnego urzędnika przeżywającego wielkie zmartwienie i oddany absurdalnemu marzeniu jakim było napisanie powieści. Emocjonuje go tylko jedno zdanie, nad którym pracuje przez cały czas trwania dżumy. Gdy choroba dosięga i jego, każe doktorowi Rieux, aby spalił jego dzieło.
„Dżuma” jest książką ukazującą nam różne zachowania ludzi wobec zagrożenia. Historie każdej z tych postaci możemy traktować jako przykład. Daje nam nakaz, aby w razie podobnego zagrożenia stanąć po tej dobrej stronie, by podjąć walkę ze złem. Brak działań, pogodzenie się z losem mogą tylko zło potęgować. Jednak wiara w moc pozytywnych wartości daje nam odwagę i pozwala na dalsze trwanie w walce.
W powieści tej wydarzenia i świat w niej przedstawiony są pretekstem do głębszych przemyśleń.