Moja przygoda jest bardzo dziwna ale naprawdę to było tak .. siedziałam sobie sama na ławce naglę usłyszałam że ktoś mnie woła obróciłam się i nikogo nie było po 2 minutach usłyszałam ten sam głos powtórnie trochę się przestraszyłam wstałam,rozglądnęłam się i nikogo nie było zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam przed siebie . nagle usłyszałam że ktoś za mną idzie ..Nie odwracając się poszłam trochę szybciej myślałam że ktoś mnie śledzi weszłam do sklepu żeby się schować... Po 5 minutach kiedy już wyszłam nikogo nie było a nagle z za rogu wyskoczyło mi dziecko zapytało się czy mam pożyczyć trochę pieniędzy na jedzenia rozmawialiśmy długo ...dowiedziałam się ze wtedy to ono do mnie wołało..powiedziałam że dam ale pierwsze muszę się dowiedzieć gdzie mieszka żeby zaprowadzić ją do domu pomyślałam może zaginęła?? ale ona nawet nie chciała o tym rozmawiać na imię miała Agnieszka była przestraszona .. na koniec rozmowy przemówiła że jest z ośrodka opiekuńczego.. Po 1 godz zaprowadziłam ją . kupiłam jej parę ciuchów i uczesałam ją ...kiedy już było po wszystkim leżąc w domu na łóżku rozmyślając o niej zrobiło mi się jej żal ..nigdy nie zapomnę tego do końca życia
