Pewnego razu za górami za lasami żyła sobie rodzina.Mama i dwie córki bliźniaczki.Były one bardzo ładne ale tylko jedna z nich pomagała mamie miała na imię Elżbieta chodziła do 6 klasy podstawowej była dziewczynką o dobrym sercu.Zaś druga z sióstr po mimu tego samego wieku była uparta,leniwa nie miała żadnych obowiązków domowych. Drugiego dnia Elżbieta poszła pozbierać kwiaty z ogrodu.Nagle się przewróciła i pobrudziła sobie ręce spojrzała że studnia z wodą jest bardzo blisko postanowiła że pójdzie sobie wyczyścić ręce.Po jednej minucie wpadła do studni która była magiczna i znalazła się na pięknej łące pełnej kwiatów i gadających zwierząt.Spotkała miłą panią która zaprosiła ją do domu dała jej posiłek i coś do picia.Rozmawiały bawiły się nawet pomagała starszej pani.Kiedy już starsza kobieta wysłała ją z powrotem do domu dała jej na pamiątkę duża garść nasionek poradziła jej zeby to zasiała BYŁO TO DRZEWKO SZCZĘŚCIA.kiedy przybyła do domu wszyscy powitali ją radośnie martwili się o nią gdzie było.rano opowiedziała siostrze co się jej przydarzyło..Skaprysiona Kinga poszła tam gdzie wpadła Elżbieta do studni i wskoczyła do niej..wszystko było tak samo ale starszej pani już nie pomogła.Kiedy już ją wysyłała do domu Kinga zapytała się jej tak: dasz mi garść ziarnek tak jak mojej siostrze -Proszę-odp starsza pani Ale Kinga spoglądała na ziarnka i pomyślała : przecież one nie sa złote tak jak miała Elżbieta ... Kiedy już była w swoim domu rodzina bardzo się jej przeraziła ponieważ miała brudne włosy była brzydka, a to przez to że była rozkapryszona i za wszelką cenę chciała specjalnie poznać ten świat o którym opowiadała jej siostra ..tak się stało że nigdy nie pomagała w domu,zawsze była niegrzeczna w stosunku do przyjaciół .. zrozumiała że trzeba w życiu sobie pomagać i żyć w zgodzie.
Dawno dawno temu za 7 lasami i 7 górami był sobie biedny, młody mężczyzna. Był on blondynem o niebieskich oczach. Był ładny ale z tego powodu ze był biedny nikt go nie chciał... Pewnego razu młody Karol wyruszył w podróż. Chodził z dni i 3 noce bez picia, jedzenia. Aż czwartego dnia zobaczył zamek. Mieszkała w nim piękna jasnowłosa księżniczka wraz ze swoim ojcem Kazimierzem. Piękna panna miała na imię Miriam, była sierotą. Jej matka umarła gdy Miriam miała zaledwie roczek. Od tego czasu ojciec się zmienił, stał się zgorzkniałym wdowcem. Gdy Karol podszedł po wroty zamku strażnicy nie chcieli go wpuścić. Był brudny i brzydko ubrany. W tym czasie księżniczka miała Jazde konną i wracając zobaczyła pięknego młodzieńca przy bramie. Kazała go wpuścić. Nakarmiła go. W głębi duszy zakochała sie w nim a tak na prawde on w niej też. Po upływie pewnego czasu postanowili sie pobrać. Ojciec Miriam był przeciwko temu. Ale oni z miłości uciekli i się tam pobrali> Zyli długo i szczęśliwie ;) Tylko rozbuduj to sobie troszkę...