Liść Przyszłą jesień, jest ponuro lato odeszło...droga chmuro. Wtem wiatr niespokojny z liśćmi toczy wojny, szarpie, tarpie nie ustąpi nawet gdy zobaczy małe pąki.
Liść Już opada listek z drzew Więdnie najpiękniejszy krzew a liść leci tak przez świat po upływie kilku lat I tak leci leci w dal Po wolutku każdy cal Opadł wreszcie litek, ten pomarańczowy bo już po jesieni nie jest kolorowy
"Liść" Jesień, złote liście Wiszą na topoli. Kołysze je wietrzyk Powoli, powoli... Nagle zrywa się ulewa Targa wicher biedne drzewa. Wiatr rozrywa cienkie listki... Aż tu jeden listek spada Powolutku, powoli... Złoty listek to z topoli. Leci, leci tam powoli. Naraz kładzie się plamą złocistą Na połaci mchu. Burza cichnie, wicher szepcze Jest jak dawniej... Tylko listek, sam, samotny Leży na mchu cały mokry. Na nic więcej mnie nie stać, nie w gust mi tematyka ;)