Występują: Leszek Andrzej Ks. Marian Kilku statystów w charakterze uczniów Zapuszczona sala lekcyjna w liceum. Odbywa się właśnie katecheza, ksiądz Marian stoi na środku Sali, pod tablicą i głośno krzyczy w kierunku przywiązanego do krzesła Leszka. Reszta uczniów jest zajęta własnymi sprawami, takimi jak: Bawienie się komórką, rzucanie samolocików z papieru, gawędzenie z kumplem z ławki czy leżenie na ławce. MARIAN Wygrażajac Krucyfiksem Opuść Szatanie ciało tego biednego chłopca! Leszek miota się jakby chciał się uwolnić. Krzyczy w charakterystyczny, gardłowy sposób LESZEK Zmuś mnie do tego! Czekam! MARIAN Na wszystkie świętości, zaklinam cię! LESZEK Nic mi nie możesz zrobić, Kapłanie! Kamera przeskakuje na Andrzeja siedzącego w ostatniej ławce, który biernie i z wyraźnym znudzeniem przygląda się egzorcyzmom. Z tej odległości ich wzajemne przekleństwa rozbrzmiewają jedynie głuchym, cichym echem. Dzwoni komórka, Andrzej z tym samym, flegmatycznym znudzeniem podnosi słuchawkę do ucha. ANDRZEJ Tak? (…) Aha. (…) Powinienem zdążyć na obiad (…) W tym momencie nieco się pobudza. Może np. wyprostować się na krześle i zatkać jedno ucho palcem, tak jakby nie wiele słyszał ANDRZEJ Co?! Andrzej traci ostrość na rzecz Mariana, który wrzeszczy z wręcz, egzaltycznym podnieceniem MARIAN Oooodejdź!! Leszek wtóruje Marianowi jedynie długim, donośnym, jednostajnym krzykiem. Kamera znów skupia się na Andrzeju ANDRZEJ Już kończą. (…) No, Pa! Andrzej chowa telefon i w tym samym momencie rozbrzmiewa dzwonek, który natychmiast zwraca jego uwagę. Wszyscy uczniowie obracają się w stronę drzwi jakby było tam coś niezwykle interesującego (szybkie ujęcie całości klasy obracającej głowy). Kamera znowu wraca do Mariana i Leszka. Marian stoi wyprostowany, z opuszczonymi rękami, w których wciąż trzyma krucyfiks. Na jego twarzy rysuje się graniczące z przerażeniem, zdziwienie Leszek nagle podskakuje na krześle, Obraca głowę w stronę drzwi. W momencie kiedy sygnał dzwonka milknie, szeroko się uśmiecha i mówi: LESZEK Z zaskoczeniem To już koniec? Po tych słowach, natychmiast z entuzjastycznym zapałem odplątuje się od krzesła i biegnie w stronę drzwi. Ksiądz siada przy biurku, odkłada krzyż i masuje sobie skronie.
Napisz scenariusz jakiejś komedii...Proszę, ważne na dzisiaj
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź