Był pierwszy dzień wakacji, a ja już miałam zaplanowaną wycieczkę do Francji.Wsiadłam do samochodu, który był po brzegi naładowany pakunkami.Jechaliśmy 2 dni do malowniczego miasta Montelimar. Po drodze widziałam krajobraz rozciągający się na wiele kilometrów.Był to obraz wielkich,białych, metalowych wiatraków. Mimo, że nie ma w nich nic niezwykłego, w nocy,oświetlone.Wyglądały jak robaczki świętojańskie. Migotały na nich czerwone i żółtawe światełka. Gdy dojechaliśmy na miejsce,byłam zmęczona,niewyspana i zniechęcona do jakiejkolwiek pracy,a trzeba było się rozpakować.Następnie po rozpakowaniu wtuliłam się pod cieplutką kołderkę, zamknęłam oczy i zasnęłam na 2 godziny. Wstałam wyspana i nabrałam ochoty do działania.Poszliśmy na spacer. To był piękny widok.Przedzieraliśmy się przez stragany ze świeżymi owocami i pachnącymi francuskimi bułeczkami.Chodziliśmy po kamięnnych,wąskich uliczkach i oglądaliśmy nietypowe,drewniane okiennice.Była pora obiadowa więc zapachy unosiły się w powietrzu przyprawiając nas o głód. Spędziliśmy tak 3 dni i nie żałuję, że robiliśmy tylko to, ponieważ to były wspaniałe wrażenia.
