Banalnie....chodze do kosciola, modle sie co rano i wieczor, spowiadam sie, jestem na mszy w swieta, przyjmuje komunie swieta...Jak mowie banalnie...Ale ludzie wierzacy w Boga nie powinni byc tylko do chodzenia do kosciola sprowadzani. Milosc odwzajemniam codziennym usmiechem do bliskich, pomoca nawet neiznajomemu gdy ta pomoc mu jest potrzebna. Okazuje swoja milosc gdy inni sie smieja z mojej religijnosci, z tego ze sie modle i w dzisiejszych czasach chodze do kosciola..a ja nadal wierze, jeszcze mocniej i nie przestaje choc czasem ich drwiny moga bolec. Milosc ta to rowniez zycie wg przykazan, staranie sie unikac grzechow. A gdy zdarzy sie go popelnic, zalowac go i nie dopuscic by ponownie sie go popelnilo. Nie liczy sie tylko to ze pojde na msze...Ile razy bedac w kosciele mysli sie o czyms zupelnie innym? Mysle ze mnostwo razy... Milosc nie jest na pokaz.Lepiej czasem zostac w domu i pomodlic sie...tylko dla siebie,porozmawiac z Bogiem. Nalezy byc czlowiekiem prawym, godnie i uczciwie zyc. Nie mozna pragnac zemsty, nawet gdy ktos nas skrzywdzil. Ludziom nalezy ufac, starac sie byc dla nich dobrym i w kazdej chwili skorym do pomocy.
Jak odwzajemniam miłość Boga i ludzi ? (ŁADNE DUŻO I NA TEMAT) w 10 - 20 zdaniach :)) HELP ! DAM NAJ :)
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź