http://kabaret-mlodych-panow.blog.onet.pl/2,ID344865014,DA2008-10-08,index.html Może być.? ;-)
OSOBY: Nauczycielka, Uczniowie: Kłopotowski, Kolarzówna, Darłowska, Pączek, Pindrzalska, Powsinoga UWAGI INSCENIZACYJNE: fragment klasy szkolnej, ławki - 3 lub 4 - stojące ukośnie po lewej od widowni (wystarczy jeden rząd), po prawej nieco wolnego miejsca, stoi tam biurko nauczyciela. (Dzwonek rozpoczynający lekcję. W klasie panuje gwar i harmider) NAUCZYCIELKA (stukając linijką w biurko): Spokój! Cisza! Proszę wstać. Czy możemy się przywitać? UCZNIOWIE: Ależ tak. Oczywiście. NAUCZYCIELKA: No to "Dzień dobry" UCZNIOWIE: Dzień - do - bry - pa - ni NAUCZYCIELKA: Mam nadzieję, że wszyscy są obecni i nikogo nie skusiły dziś wagary? KŁOPOTOWSKI: My i wagary?! Przecież to nie możliwe proszę pani! Tu są same dobre dzieci. Czy my kiedykolwiek panią zawiedliśmy? NAUCZYCIELKA: Wiesz Kłopotowski, różnie to bywało. Na wszelki wypadek sprawdzę obecność (otwiera dziennik i czyta): Darłowska, Kłopotowski, Kolarzówna, Pączek, Pindrzalska, Powsinoga (rozgląda się po klasie): No proszę. Gdzie jest Powsinoga? Na poprzednich lekcjach była. UCZNIOWIE (z różnych stron klasy krzyczą jeden przez drugiego): Ona za moment przyjdzie. Tylko sekundkę się spóźni. Ona musiała wyjść. Proszę chwilkę zaczekać, zaraz wszystko się wyjaśni. NAUCZYCIELKA: Mam nadzieję, że naprawdę wszystko się wyjaśni, a zanim to nastąpi mam jeszcze kilka innych spraw, które muszę z wami omówić, a szczególnie z tobą Kłopotowski. (Kłopotowski robi przesadnie zdumioną minę) Tak, tak. Z tobą. Pani od polskiego bardzo się na ciebie skarży. Podobno nie uważasz na lekcji, a przy odpowiedzi w ogóle nie myślisz! KOLARZÓWNA: To prawda proszę pani. W pełni się z tym zgadzam. Kłopotowski jest ciągle rozkojarzony. Rzekłabym...nieobecny. KŁOPOTOWSKI: Zatkaj się Kolarzówna, nie do ciebie mówią. NAUCZYCIELKA (równocześnie z Kłopotowskim): Chwileczkę Kolarzówna, chciałabym jednak porozmawiać z Kłopotowskim. KŁOPOTOWSKI: Proszę pani: Od myślenia pęka głowa, Tu połowa, tam połowa, A całości - ani pół, Wiadomości stale noweOsaczają biedną głowę I głupieje Człek Jak wół. NAUCZYCIELKA: Jakoś nie wszystkim myślenie sprawia taki kłopot jak tobie Kłopotowski. Weźmy na przykład Kolarzównę, która przynosi zeszyty naszej klasie. Jej oceny... (tu ze wszystkich stron klasy rozbrzmiewa ciche skandowanie: ku-jon, k -jon) Spokój! Jej oceny i jej zachowanie... (li - zus, li - zus) Spokój mówię! Jej oceny i jej zachowanie są najlepsze i wyróżniają się spośród waszych. KOLARZÓWNA: Dziękuję pani za słowa uznania i dołożę wszelkich starań, żeby nie zawieść pokładanych we mnie nadziei. Jeżeli pani pozwoli, chciałabym przy tej okazji wyrecytować kilka strof przez siebie napisanych KŁOPOTOWSKI (wzdycha z niechęcią): O Boże! KOLARZÓWNA (wystawia mu język, odwraca się z obrażoną miną i zaczyna recytować wiersz J. Kiersta: "Naszemu wychowawcy") : Ja bardzo kocham swoją szkołę: Kolegów, lekcje, książki, dzwonek - Bo w szkole wszystko jest wesołe I dzień się w szkole zmienia w dzionek. W klasie są mapy i marzenia, Podróże naokoło świata, Jest globus - taka mała Ziemia, Pokratkowana i pękata. W szkolne są ławki i koledzy I przyjaźń, co jest drugim słońcem I tu źródełko tryska wiedzy Czyste, przejrzyste i gorące. Lecz skąd to ciepło, ptaki, wzloty? Skąd tyle światła i wesela? Dzisiaj myślimy wszyscy o tym: Z serca i troski Nauczyciela! To On - nasz Drogi Wychowawca - Ożywia nas wciąż nową siłą! Więc każdy sercem Mu odpłaca - Bez niego szkoły by nie było. NAUCZYCIELKA (wzruszona): Dziękuję. Dziękuję ci bardzo (wstaje zza biurka i podchodzi do Pmdrzalskiej) Pmdrzalska, jak możesz na lekcji przeglądać się w lusterku?! Przecież to oburzające! Inni nauczyciele też skarżą się na twoje zachowanie. Nieodpowiedni strój do szkoły, umalowana twarz... (Pindrzalska podnosi się z ławki) PINDRZALSKA: Proszę pani ja chcę zostać modelką, a przeczytałam w jednym piśmie, które naprawdę nigdy nie kłamie, że o urodę trzeba dbać już od najmłodszych lat. To jest bardzo dobre pismo i obie z mamą jesteśmy nim zachwycone, więc jak przeczytałyśmy to razem z moją mamą, to od razu postanowiłyśmy dbać o wygląd. Czy widzi pani w tym coś złego??? NAUCZYCIELKA: Pindrzalska, tu jest szkoła, a nie wybieg dla modelek. Siadaj! Chyba będę musiała porozmawiać z twoją mamą. PINDRZALSKA: Nie ma takiej potrzeby. Mama ma identyczne poglądy na te sprawy NAUCZYCIELKA: Pozwolisz, że sama się o tym przekonam (wraca do biurka, po drodze spostrzega Paczka jedzącego ciastko): Ach! To niedopuszczalne. Pączek! Żeby w twoim wieku nie zapanować nad sobą i notorycznie podjadać! To chyba u ciebie chorobliwe? PĄCZEK: Ma pani zupełną rację. Ja też podejrzewam, że mam wrzoda i on co chwilę potrzebuje coś zjeść, a jak mu nie dam, to tak mnie ssie, że nie mogę się w ogóle skupić na lekcji. NAUCZYCIELKA: Myślę Pączek, że powinieneś go przyzwyczaić do regularnego odżywiania co przerwę. Rozumiemy się! PĄCZEK: Ależ oczywiście proszę pani. Spróbuję, chociaż nic nie mogę zagwarantować. NAUCZYCIELKA: Lepiej się dogadaj ze swoim wrzodem. (Przechodzi do biurka): Ostatnia kwestia jaką chciałam omówić na dzisiejszej godzinie wychowawczej to sprawa naszej uzdolnionej muzycznie koleżanki Darłowskiej, która podśpiewuje nie tylko na muzyce, ale na innych lekcjach również. KOLARZOWNA: To prawda. Śpiewa na okrągło, a nie wszystkim odpowiada ten rodzaj utworów wokalnych, które preferuje koleżanka Darłowska. (Zwracając się do Darłowskiej): Może coś zaprezentujesz naszej pani to sama oceni twoje zdolności wokalne. KŁOPOTOWSKI (gwiżdże i klaska w dłonie): Baśka, daj czadu! DARŁOWSKA (wstaje i śpiewa piosenkę zespołu Wilki - "Baśka", w trakcie jej występu wbiega zdyszana Powsinoga, wszyscy podnoszą się z ławek) POWSINOGA: Jestem, o Boże! Zdążyłam! (Z kwiatami w ręku podchodzi do nauczycielki i zaczyna recytować): My dziś Kochanej Pani Nie tylko chryzantemy, Ale także życzenia Serdeczne złożyć chcemy WSZYSCY RAZEM: Tak! My wszyscy! Żeby się Pani szczęściło, Żeby nawet w dzień mglisty Słońce pani świeciło KŁOPOTOWSKI: Żeby w naszych zeszytach Nie było byków i kleksów! Żeby, gdy Pani pyta, "każdy jechał bez przeszkód"! DARŁOWSKA: Żebyśmy dotrzymali Najlepszym w szybkim kroku, A także bez kłótni wytrwali Aż do nowego roku PINDRZALSKA: A ja jeszcze życzę Pani Tyle szczęścia, ile jest pestek W ogromnej bani PĄCZEK: A ja - ile ziaren w słoneczniku, Czyli bez liku! KŁOPOTOWSKI: A ja tyle, ile liter w książce! DARŁOWSKA: Ja- ile szpilek na jodłowej gałązce! KOLARZÓWNA: A ja - ile gwiazd na niebie, Tyle, tyle - od całej klasy I od siebie POWSINOGA: To właśnie mówią o tym Te nasze chryzantemy! Ten kolor szczerozłoty! Już Pani wie? NAUCZYCIELKA (wzruszona ocierając ukradkiem łzy): Wiem! WSZYSCY: I my też wiemy!!! możesz troche przerobić- jak mu to przedstawialismy to wszyscy sie smiali ;)