Kolejny z upalnych , sierpniowych dni spędzałem przed komputerem. W te wakacje nudziło mi się szczególnie , pewnie dlatego że nigdzie w tym roku nie wyjechałem - i jakoś się na to nie zapowiadało. Grę przerwał mi dźwięk komórki. Dzwonił dawno niewidziany kolega, żeby zaprosić mnie nad jezioro na weekend. Marcin razem z paroma kumplami wynajęli domek nad samą wodą. Szykowała się fajna impreza, więc z chęcią przystałem na propozycję. W sobotę stawiłem się na miejscu i razem z chłopakami pojechaliśmy nad jezioro. Do wieczora zebrało się dużo osób, wszyscy przywozili ze sobą alkohol. Muzyka grała głośno, wszyscy świetnie się bawili. Do czasu... Nagle Marcin wpadł na pomysł, żebyśmy wybrali się na plażę popływać. Wszyscy przystali na ten pomysł. Jednak takie taplanie w wodzie po pewnym czasie nam się znudziło. Nagle jeden z kolegów zauważył w oddali pomost. Postanowiliśmy więc zrobić konkurs w skakaniu do wody. Znalazło się trzech odważnych - Marcin, Tomek i ja, fakt że chciałem się trochę popisać. Na komendę wskoczyliśmy do wody- nie sprawdzając wcześniej dna, co było kompletną głupotą. Dno było bardzo nisko, na szczęście odbiłem się nogami i nic mi się nie stało. Kiedy się wynurzyłem , wiedziałem już, że coś jest nie tak. Nigdzie nie było widać Marcina. Tomek też to zauważył. Zanurkowaliśmy oboje i zobaczyliśmy, że Marcin leży na dnie. Szybko wyciągnęliśmy go na pomost. Był nieprzytomny. Wszyscy zaczęli panikować, ktoś zadzwonił po karetkę. Marcina odwieziono do szpitala- był w ciężkim stanie. Po paru dniach dotarła do nas smutna wiadomość - Marcin do końca życia będzie jeździł na wózku inwalidzkim . Ta przygoda wiele mnie nauczyła. Miałem ogromne szczęście, że mnie nie spotkało to samo.
Moje najciekawsze przezycie z wakacji dzięki któremy nauczyłem sie lub dowiedziałem się czegoś nowego.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź