|Pewnego letniego dnia przydarzyła mi się taka oto historia... Stało się to w czasie, kiedy wybrałam się do parku ze znajomymi zbierać kasztany. |Było ciepło, słonecznie i wiał delikatny jesienny wiatr. Razem z przyjaciółmi robiliśmy sobie zdjęcia, zbieraliśmy żołędzie i kasztany. Dobrze się bawiliśmy. Nagle jeden z kolegów, który szukał czegoś w krzakach zawołał: - Hej! Popatrzcie! Tu jest coś bardzo ciekawego! - Co? Co to jest? - zachwycaliśmy się. Okazało się, zę w dużych, gęstych, zielonych krzakach leżał mały i bezbronny jeż. Nie uciekał przed nami, dlatego udało nam się go bardzo łatwo złapać. Owineliśmy go w bluzę Jacka i poszliśmy do mnie do domu pokazać go rodzicom. - Patrzcie, patrzcie! To mały jeż zaleziony w parku. Będzie mieszkał u nas w klatce - mówiliśmy zaekscytowani. - Dzieci, posłuchajcie. To jest najwidoczniej bardzo młody jeżyk. Powinniście go zaraz zanieść tam gdzie go znaleźliście. On może nieprzeżyć, przecież jest malutki. - tłumaczyła nam mama. Nie spieraliśmy sie długo. Wróciliśmy sie do parku i odłożyliśmy jeża na miejsce. Franek - bo tak nawaliśmy jeżyka uciekł szybciutko i schował się w swoją norkę. Byliśmy wesoli, że wrocił do swojej mamy, a jednocześnie smutni, że nie będzie u nas mieszkał. Teraz już wiemy, że nie można zwierząt z parku zabierać do domów. Jakby co to ,,|" taka treska to znaczy że to akapit. Myśle że jest dobre. Sama pisałam - teraz. ;)
Wypracowanie: "Pewnego letniego dnia przydarzyła mi się taka oto historia.." opowiedanie z opisem miejsca i z elementami dialogu. Strona A4.
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź