O godzinie 7.00 rano, tak jak codzień, przez pieć dni w tygodniu wstałem do szkoły. Umyłem się i ubrałem. Zszedłem po schodach na dół do jadalni, gdzie czekało już na mnie pyszne śniadanko. Mama szybko zaparzyła herbatę i zawołała tatę aby ten zszedł na dół. Jedzliśmy, w całkowitej ciszy. Jedyne co było wtedy słychać to pojawiające się raz na jakiś czas szmery. Rodzice zachowywali się tego ranka bardzo dziwnie. Pierwsza myśl jaka nasunęła mi się na myśl, to ta że chcą mi coś strasznego powiedzieć. Zapytałem się czy chcą mi coś powiedzieć. Ale mama tylko na mnie spojrzała uśmiechnęła się. I zdecydowanie zaprzeczyła. Spojrzałem na zegarek i ujnrzałem ża jest już godzina 07.45! Poszedłem wziąść plecak i szybko wybiegłem z domu. Do szkoły biegłem co sił w nogach, byleby się tylko nie spóźnić. Wracając ze szkoły byłem bardzo zmęczony. Wszedłęm do domu. Zastałem mamę grzebiącą w ogrodzie. Przywitałęm się i opszłem na górę. Przekraczając próg pokoju, pierwsze co żuciło mi się w oczy to wielkie pudło. Podszedłem ostrożnie i zajżałem do środka, lecz niczego tam nie było. Nagle poczułem coś mokrego na ręce. Spojrzałem w dół i zobaczyłem pięknego i uroczego szczeniaczka rasy sznaucer. wziąłem go na ręce i zobaczyłem rodziców stojących w drzwiach. To dla mnie?-zapytałem,ciągle w to nie wierząc. -tak,dla ciebie synku. Jak go nazwiesz?-pytali zaciekawieni. Szczęściaż, bo to najszczęśliwszy dzień w moim życiu!
Napisz opowiadanie na temat 'To był najszczęśliwszy dzień mojego życia' (przynajmniej na die kartki w zeszycie na piątek ) z góry dzieki
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź