19 lipca tato oznajmił mi, że jutro jedziemy na ryby. Byłem bardzo ucieszony tym faktem, ponieważ to moja taka pierwsza wyprawa. Spakowałem same najpotrzebniejsze rzeczy na połów w tym wędki przynęty i cały zestaw haczyków. Położyłem się wcześniej spać, bo miałem wstać o 5.00 rano. Śniło mi się, że jestem w krainie ryb gdzie ryba król kazał mnie rzucić na grilla. Na szczęście z tego koszmaru wyrwał mnie dźwięk budzika. Szybko się przebrałem i pobiegłem do auta. Droga był długa i pełna przeszkód. Jednak po tej tułaczce dotarłem na miejsce. Było pięknie. Wypakowałem wszystko z bagażnika i pobiegłem na stanowisko dla wędkarzy. Nie byłem sam, okazało się że na tym samym stawie odbywają się zawody wędkarskie. Przypatrywałem się młodym ludziom, którzy byli mistrzami w tym fachu. podbiegłem do jednego z chłopców i poprosiłem by wszystko mi wytłumaczył. On z chęcią wszytko mi pokazał. Myślałem że już pochłonąłem całą wiedzę. Już rzucałem wędkę, ale nie zauważyłem stromej górki na, której stałem. Za mocno się przechyliłem i wpadłem prosto do jeziora. W okolicy wybuchł śmiech czy to mały czy duży wszyscy się ze śmiali. Było mi głupio, ale z jednej strony sam z siebie zacząłem się śmiać z wynikłej sytuacji. Zaraz się pozbierałem i poszedłem do samochodu się przebrać. Z kaptura w bluzie ,w której byłem wyciągnąłem sporą płotkę. Gdy z nią wracałem wszyscy z zazdrością na mnie patrzyli. Uważam, że to był najlepszy dzień tych wakacji.
napisz sprawozdanie z najlepszego lub z najgorszego dnia wakacji
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź