Pewnego dnia siedzialem na schodach przed domem ,kompletnie nie wiedziałem co ze soba zrobić. Siedzialem w suchym zadaszonym miejscu a naokolo mnie ściana z wody sicho szemrała tworząc na ścierzce prowadzącej do mojego domu kałuże wielkie jak jeziora. Ogólnie było nudno w takie mokre deszczowe dni zawsze jest nudno.Nienawidzę deszczu. Już miałem wejść do domu aby zjeść kolację na którą mama wołała mie już dawno kiedyzobaczyłem maleńka panienkę z parasolem. Chodzila pomiędzy kałuzami na moim podwórku była maleńka jak laleczka. Nie zwazając na deszcz podeszłem do deszczowej panienki , aby się jej lepiej przyjrzec. Byłem zdziwiony gdy do mnie przemówiła: -Witaj! Czy mógłbyś mi pomuc?- Byłem bardzo zdziwiony. Bo co ja -zwykły Wojtek- mógłbum zrobic dla tak ślicznej deszczowej panienki? Odpowiedziałem ze dobrze pomogę jej. Wtedy deszczowa panienka podała mi rękę i powiedziala żebym z nia poszedł. Miałem nadzieję że idziemy gdzieś gdzie będzie sucho bo nie chciałem moknąc i się przeziębić. I miałem rację. Podeszlismy do wielkiej kałuży i wskoczylosmy do niej. Po drugiej stronie było bardzo sucho i goraco. Tak such i tak gorąco ,że nie dało się wytrzymać. Na spekanej od suszy ziemi nie rósł ani jeden kwiatek ani jedna mała roślinka. zdziwiłem się po co deszczowa panienka mnie tam przyprowadziła. Wtedy dziewczyna odezwała się: -Zgodziłeś się mi pomuc, więc proszę cię spraw aby ta kraina była znów zielona i tętniąca życiem.- nic nie powiedziałem bo nie wiedziałem co zrobić. Pochwili deszczowa panienka znikła przypomniałem sobie że mam w kiszeni mały flakonik z woda wylałem go na ziemię i w mgnieniu oka wszystko zaczęło bardzo szybko rosnać. wtedy pojawiła się znowu deszczowa panienka , nie to była leśna wrózka poziękowała mi i zaczęła mnie szarpać. wtedy się obudziłem stała nademna mama i szarpała mnie za rekaw: -obudz się wojtek obudz!zasnąłeś na werandzie jesteś cały mokry! wtedu odpowiedziałem mamaie: -wolę jednak mamusiu kiedy pada niz jak jest zbyt sucho. mozes coś jeszcze dopisac :)
