T - Tęcza D - Deszcz T: Witaj Deszczu! D: Witaj tęczo, coś się stało? T: Nie, ale ostatnio zastanawia mnie jedna sprawa... Jak to się dzieje, że powstaję? Przecież nie rodzę się z nicości, tylko cos musi spowodować moje pojawienie się? D: Masz rację, Tęczo. Jesteś tutaj za sprawą moją i promieni słonecznych. T: Jak to? D: Gdy na deszczowe kałuże nattkną się promienie słoneczne, światło z nich się porozdziela. T: Oh, rozumiem! Jestem jak te piękne światła z pryzmatu? (pryzmat - takie cuś, co jak sie na nie natknie światło, to on rozdziela poszczególne kolory tego światła, jbc.) D: Tak właśnie. Cieszę się, że pomogłem. Do widzenia! T: Żegnaj!
- Dzień dobry. - Dzień dobry. - (tęcza) Ale ładnie dziś słonko grzeje ;) - (deszcz) No ładnie ładnie, ale mogło by nie aż tak bardzo, bo mnie wysuszy (wyparuje) - Nie no nie przesadzaj, dzięki właśnie niemu jesem - No tak przepraszam, nie wziąłem tego pod uwagę - Dobra własnie przestaje świecić słonko więc znikam, pa. - Pa.
- hej deszcz -no cześć burzo - co dzisiaj robiłeś - a no padałem juz mi sie nie chce bo nudzi mi sie tak samemu - to moze ci pomoge wiesz jaaka to fajna zabawa jak przez ciebie wyłączają telewizory i telefony a ia czasami nawet prąd siada , można się pośmiać - a to nie jest nie bezpieczne ? - no jeśli jestes na góże to nie - no to może być fajnie chodzmy xdd
