Na obozie harcerskim Przemek siedział ogrzewał się przy ognisku. Po chwili usłyszał brzęczenie pszczół nad swoją głową. Wrzasnął potwornie ze strachu i żwawo zaczął panikować i machać rękoma. Pszczoły żądliły jego dłonie. Harcerza musiał uspokoić druch który usłyszał szlochanie Przemka. Opatrzył Jego rany poczym zjedli razem gorącą grochówkę. W okół szumiał las i można było usłyszeć nawoływania dzikich zwierząt. Następnego ranka drużyna wyruszyła w dzikie ostępy w poszukiwaniu jagód i świeżej rzeżuchy. Podczas poszukiwać Przemek ponownie wpadł w tarapaty. nadepnął na ogon węża który hucznie sasyczał i ukąsił nie rozważnego chłopca. Ten ze łzami w oczach pobiegł do druha Borucha który pomógł mu i skarcił za Jego głupotę. Poszukiwania ogólnie zakończyły się nie powodzeniem, gdyż każdy bał się już zapuścić w las sam w obawię przed spotkaniem drapieżnego węża. Nie wiem czy to miałobyć na A4 czy na A5. Biorę pod uwagę drugą możliwość.
