Napisz opowiadanie z elementami grozy, tajemniczości oraz postac fantastycznych. Daje najlepszą pracę! Proszę o zmyślone historie a nie zywcem przepisane z książki czy z internetu. Na 150 słów.

Napisz opowiadanie z elementami grozy, tajemniczości oraz postac fantastycznych. Daje najlepszą pracę! Proszę o zmyślone historie a nie zywcem przepisane z książki czy z internetu. Na 150 słów.
Odpowiedź

Ciemność pochłonęła brukowane uliczki Mattertrough, szarość wdarła się do domów i zagościła w nich ponura atmosfera. Odczuwało się grozę, o godzinie dwudziestej nikogo nie można było spotkać na drodze. Strach zagościł w sercach ludzi, nie wiadomo, czym było to spowodowane, intuicja podpowiadała im, że coś złego nadchodzi, jest już blisko. Głowna droga biegnąca przez miasto oświetlana żółtym światłem latarni biegła daleko poza miasto na północ. Gdy sen zmorzył całą okolicę, nastała niezmącona cisza, wszystko umilkło. Nagle jakiś cień zakradł się do miasteczka, wysoka postać wolno kroczyła po nierównych kamieniach, nie zbaczała z drogi, szła jakby miała jasno wytyczoną ścieżkę, jakby wiedziała o swoim przeznaczeniu i szukała dalszej wskazówki. Ciemno zielony płaszcz z kapturem zakrywał całe ciało. Z pod peleryny błyszczała srebrna klinga miecza schowanego w pochwie i mieniła się tysiącem diamencików. Osoba szła cicho, prawie nie dotykając ziemi, jakby nie chciała zmącić ciszy. Nagle postać zatrzymała się i nieznacznie odwróciła głowę w prawą stronę jakby usłyszała jakiś krzyk. Powoli ruszyła w stronę rzekomego odgłosu. Przeszła jakieś dwieście metrów, za jednym z domów ktoś ciężko oddychał, nie zważając na nic, postać wyciągnęła miecz, który zabłyszczał w świetle księżyca i zajrzała za ścianę domu. Przy śmietniku leżał jakiś człowiek, trudno było stwierdzić czy to kobieta czy mężczyzna, bo przykryta była jakimś prześcieradłem. Miecz dotknął szmaty i delikatnie zaczął zsuwać ją ze stworzenia, oczom przybysza ukazały się długie miedziane włosy i drobne ciało kobiety, a może dziewczyny. Oddech istoty słabł z każdą sekundą. Klinga znowu zajarzyła się w pochwie, a nieprzytomne ciało spoczęło w ramionach wybawiciela. Figura z panieneczką na rękach biegła szybko w stronę lasu widniejącego poza miasteczkiem. Zagłębiła się w gąszcz i zatrzymała, na jakiejś polance. Położyła dziewczę na trawie, uzbierała trochę suchego drewna i ułożyła je w stosik, usiadła naprzeciwko nieznajomej i zaczęła szeptać coś pod nosem. Nagle ogień zaczął pożerać chrust. Bohater zbliżył się do leżącej istoty, położył jej dłoń na czole i wziął się za wypowiadanie jakiś formułek. Na zewnętrznej stronie dłoni w blasku ognia można było dostrzec tajemnicze litery. Stworzenie zaczynało się denerwować, jeżeli to w ogóle było możliwe zaczęło szybciej wymawiać jakieś niezrozumiałe słowa. Na rękach stopniowo pojawiały się krople potu spływającego z jego twarzy. Po trzydziestu minutach szeptów nad sylwetką nieznajomej, poczęło powracać jej zdrowie. Zmęczony usiadł z dala od niewinnej piękności i zagłębił się w swoich myślach. Ogień płonął nadal tym samym żarem, było w nim coś… magicznego. Osóbka zaczęła się wybudzać, z trudem otworzyła oczy, z każdym oddechem powracała jej świadomość i dawna witalność. Gdy poczuła się lepiej usiadła i spojrzała w kierunku zakapturzonego osobnika. - Powinnaś umrzeć. – Powiedziało stworzenie cicho, ale tak, żeby dziewczyna je usłyszała. Dreszcz przeszedł po jej ciele, ze strachem patrzyła na jej opiekuna. – Powinnaś, ale żyjesz.   ps. Nie wiem ile jest słów to jest opowiadanie mojego autorstwa, skróć,wytnij, zmień, zrób z tym co chesz. Mnie i tak się jużto nie przyda. Prawdopodobnie mam tu dużo błędów językowych i powtórzeń. Mam nadzieję, że przyda się. Gwarantuje Ci że nie znajdziesz tego w necie. No chyba, że na moim blogu. :) (a może go skasowałam, nie pamietam) :)

Dodaj swoją odpowiedź