Pewnego upalnego dnia postanowiłem wybrać się na chłodne lody włoskie. Jaki ten dzień był gorący, a więc przy budce z lodami była ogromna kolejka. Nagle jakiś wysoki chłopak wpchał się przedemnie. - Ej, Co robisz?! Uważaj trochę - krzyknęłem. Ale on nie zwracał na mnie uwagi. - Proszę oto lód. - Powiedziała pani Ania spokojnym głosem. - Dzięki, Pani Aniu. - Ale ten lód miał być dla mnie!!! Ale doszedłem do wniosku, że po co się kłócić, jak mam dostać psa. Ale i tak pewnie go nie dostanę od rodziców.Po chwili chłopiec zdjął zniszczoną czapkę i podał mi rękę. - Mam na imię Michał. - A wiesz co, możebyśmy pograli u ciebie w piłkę? - Nie, może lepiej nie... - odmówił Michał. Michał był dość wysokim chłopcem w moim wieku. Miał błękitne oczy, w których świeciły tysiące małych iskierek. Nos był lekko szpiczasty, a na czole odgarnia swoją czarną jak smoła grzywkę. Ale był bardzo zaniedbany. Spodnie tak zniczone i podziurawione, a koszulka była zbyt bardzo poniszczona i za mała. Trochę mnie to dziwiło ale najbardziej to, że nie chciał ze mną grać w piłkę nożną. Następnego dnia wybrałem się do nowego supermarketu. Szłem przy okazji wyrzucić śmieci. - Znowu jakiś chłopak siedzi i grzebie w koszu - pomyślałem sobie. Podeszłem do kosza. - Czekaj, taki sam kapelusz ma mój kolega Michał. Nagle jakiś chłopak ściągnął kapelusz i zobaczyłem, że to Michał. Zrozumiałem wtedy, że nie mogłem iść do jego domu, jeśli jego dom to śmietnik. - Michał, choć do mnie do małej chatki koło mojego domu. Tata mi ją zbudował, ale jak chcesz to dam ci jedzenie i jakieś ubrania. - Naprawdę? Super. Ale skąd wiesz, że to ja? - Po twoim kapeluszu. Ale teraz choć pokaże ci chatkę. Chatka była dość mała, ale dla jednej osoby jest więcej miejsca. - Dziękuje! - Krzyknął uszczęśliwony Michał. Domek był wyposażony w sofę, komodę, mały stolik i krzesła oraz telewizor. Chatka była przybita gwoździami do desek i do malutkich drzwi prowadziły schodki. Ciuchy kupiliśmy w najbliższym ciucholandzie. No i wydałem moje kieszonkowe. Przynajmiej ma świeże ubrania - pomyślałem. - Dziękuje nikt jeszcze dla mnie tego nie zrobił. A pozatym mam co dla ciebie. Otowrzyłem duże pudło z dziurami i zobaczyłem... psa. Z tego co dowiedziałem się od Michała pies jest ze schroniska, ale jest bardzo fajny. I w ten sposób zostaliśmy przyjaciółmi, a piesiek Maksiu cieszy się razem z nami.
Pewnego pięknego dnia gdy jeszcze dobrze sie nieobudziłam a promyki światła przebijały się przez okno mojego pokoju,ktoś zapukał do drzwi.weszła moja mama z uśmiechem na twarzy i powiesziała -Dzisiaj jedzemy do lasu wcale niemiałam ochoty jechać i zrobiłam mine zdziwionego żułwia. zaczeła zmyślać że żle sie czuje i wcale niemam ochoty jechać .ale niestety mama niedała sie nabrać i zaraz gdy tylko zjedliśmy śniadanie poś piesznie wsiedliśmy z całą rodziną do auta. WSZYSCY BYLI ZADOWOLENI OPRUCZ MNIE miałam na dzisiaj inne plany a jak zwykle rodzice musieli sie wtrą cić ok ja też niemam czasu musze sie sama uczyć rusz głowa napisz że tam potem spotkałaś jakieś elfy itp albo chłopak aalbo coś magicznego i że to była przygoda której niezapomnisz POWODZENIA DASZ RADE POLSKI JEST THE BEST JA MAM JUTRO SPRAWDZIAN