Siedziałam na polanie pod lasem. Nagle usłyszałam trzask łamiących się gałęzi. Odwracam się struchlała ze strach, rozglądam się dookoła, ale nikogo nie zauważam. nieruchomieję. nasłuchuję, aby zlokalizować miejsce, z którego ów hałas dochodizł. jednak nie słyszę niczego prócz szumu liści i ćwierkotania ptaków. Uśmiecham się pod nosem. "Musiałam się przesłyszęc" myśłę i wstaję. odrętwiałe nogi nie pozwalają mi się ruszyć. opieram się o drzewo i czekam aż powróci krązenie krwi. Trzask. znów coś się poruszyło. tym razem jednak dostrzegłam pomiędzy krzakami jeżyn małego króliczka. zaplątał się w kolczasy krzew raniąc sobie łapki. cicho, na palcach podchodzę bliżej i przez dłuższą chwilę rozmyślam jakby mu pomóc. w końcu nie znajdując innego wyjścia wciskam ręce mięzy kolce. ranie dłonie, małe igiełki zostają mi w skórze, ale nie zwracam na to uwagi. delikatnie chwytam zwierzę i uwalniam z półapki. z ran cieknie brunatna krew, jestem brudna z ziemi i soku jeżyn. zauważam, że na śnieżnobiałym futerku królika widnieje duża, szkarłatna plama. z przerażeniem odkrywam ranę na jego brzuszku. -Co robić?- z przejęcia mówię sama do siebie. delikatnie oglądam zwierzę w poszukiwaniu innych ran. nie znajduję jednak żadnych więcej, tylko parę zadrapan i powbijanych kolców. ostrożnie, wyjmuję wszystkie igiełki głaszczę królika. siadam na ziemi i kładę go sobie na kolanach. podczas gdy on skulony zasypia ja zajmuję się swoimi dłońmi. oglądam je i wyjmuję kolce. poczym zamyślona opieram się o kamień i zasypiam.......... przerażona otwieram oczy. wokół jest ciemno, nic nie wiedzę. -Co się dzieje?-zastanawiam się głośno. zauważam że królik gdzieś zniknął. podnosze się z ziemi przemarznięta i zdrętwiałą z zimna. oczy przywykły do ciemności i po chwili odnajduję ścieżkę. nie mam pojęcia gdzie prowadzi ale kieruję się w tamtą strone. idę bardzo długo słyszę pohukiwanie swoy, przy każdym szeleście liści paniczne rozglądam się wokół, co jest na prawdę nielogiczne i tak nic nie zobaczę. ciepłe łzy spływają mi po policzkach. boję się. nie wiem co robić. zgubiłam drogę, jest ciemno i zimno. trzask łamanych gałęzi powodyje że moje ciało pokrywa zimny pot. odwracam się do tyłu. dostrzegam ledwie zauważalne rusy jakiejść postaci. -Kim jesteś!?-wołam spanikowanym głosem. Nic, żadnie odpowiedzi. ruszam biegiem w przeciwną strone. chcę znależć się w moim pokoju, pod kołdrą. potykam się o wystający z ziemi konar i upadam. cały świat wiruje, i tak mało widoczny obraz rozmazuje się. kilkakrotnie mrugam oczyma, ale nic to nie daje. osuwam isę w ciemność................ ostry ból głowy przywraca mi trzeźwość umysłu. otwieram oczy i odrazu je zamyka. ostre światło oślepia mnie powodując jeszcze silniejszy bół głowy. ssłyszę jakieś głosy. -Kot tu jest?- powracają wspomnienia, jestem przerażona. -Nie bój się. to ja.-słyszę znajomy głos. próbuję raz jeszcze otworzyć oczy, tym razem ostrożniej. nade mną pochyla się blada i uśmiechnięta mama. - córeczko......-łzy ściekają jej po twarzy lądując na mojej pościeli. dopiero teraz orjętuję się,że znalazłam się we własnym pokoju. -Co się stało?? nie wiem czy ci isę spodoba. musisz poprawić błędy ortograficzne i powstaiwac przecdinki. :)
Siedziałam na polanie pod lasem.Nagle usłyszałam trzask łamiącej się gałęźi.Odwróciłam się ....-opowidanie fantasy min 2 strony w zeszycie
Siedziałam na polanie pod lasem.Nagle usłyszałam trzask łamiącej się gałęźi.Odwróciłam się ....-opowidanie fantasy min 2 strony w zeszycie...