20 września 1942 roku. Kolejny miesiąc chyli się ku zachodowi. Moje życie, choć jestem jeszcze młody/młoda dobiega również końca. No bo ile ja tu jeszcze mogę przeżyć? W tym getcie , w tym innym tak obcym dla mnie świecie. Inni, tam za murami chodzą do szkoły- też tak bym chciała. Mogłabym się rozwijać, uczyć , kształcić. Mogłabym coś robić. A tak? Co ja mogę? Nic. Mogę jedynie siedzieć cicho i udawać, że to całe bagno mnie nie dotyczy. Gdybym tylko się odrobinę wychyliła poza szeregi mogło by to kosztować mnie i moją rodzinę śmierć. Mnie nie zależy, ale oni, nie ich nie chce na to skazywać. Chociaż kto wie, może tak było by lepiej? Umrzeć i znaleźć się w innym, lepszym świecie. Nie wierze, ze gdzieś jeszcze może być tak źle jak tu. Codziennie spotykam się z ubóstwem i chorą. Dobrze, że rodzice jakoś zarabiają-przynajmniej na razie nie pomrzemy z głodu. Mama coś wspominało o człowieku, który miały nas z tą zabrać tam na drugą stronę. Oh jak było by wspaniale!! Tylko dlaczego była taka smutna gdy o tym mówiła? Przecież to inne Zycie. Może będziemy musieli się trochę ukrywać, ale przynajmniej będziemy jako tako wolni. Chyba, że , nie to nie możliwe. A jednak. Może ten facet ma zabrać tylko mnie i Aniele(siostra)? Tylko nie to. Owszem perspektywa nowego życia jest kusząca, ale bez rodziców się nigdzie nie ruszam, nie zostawię ich samych, nie tu. Będę o nich walczyć do końca. A i tak , czy znajdzie sie po drugiej stronie , czy wyjadę i tak do końca pozostanę małą żydówką.
Kolejne lato przemija z wiatrem , kolejna wiosna za nami , chociaż dopiero powinnam wesoło wkraczać w świat , ja czuję się jak staruszka zamknięta w ciele 14 latki , moja dusza się męczy moją duszę pokrywają miliony kolczastych cierni , duszę się , już nic nie czuję , umieram , to męka , niczego tak bardzo nie nawidzę jak tego miejsca , niczego . Dlaczego akurat ja , dlaczego moi rodzice ? Co takiego złego zrobiliśmy ? kogo skrzywdziliśmy ? Dlaczego świat nas tak pokarał , dlaczego ? Nawet jeżeli wyjdę z tej okropnej szklanej pułapki to ludzie będą mieli mnie za małe żydowskie dziecko , będą mnie krzywdzić , poniewierać , do końca mojego życia nie przestanę myśleć o tym kim jestem , tak bardzo chcę się uwolnić , uciec stąd , odetchnąć , pójść do szkoły , uczyć się , kształcić , tylko dlaczego ja tego nie mogę ? , dlaczego ? tak bardzo chcę być normalna , zwyczajna ale nie mogę , po prostu nie mogę , na zawsze pozostanę żydówką , to uczucie przyprawia mnie o mdłości . Nie potrafię sobie wyobrazić tego jak było by wspaniale , gdybyśmy uciekli , jednak również nie potrafię sobię wyobrazić tego jak musieli by nas potraktować , gdyby nas złapali , przez ciało przechodzą mi dreszcze gdy o tym myślę . Dusze w sobie miliony emocji , chce krzyknąć , powiedzieć coś , ale wszystko dusze w sobie , swoje emocje przelewam na papier , na żydowski papier .