opowiadanie w 30 zdaniach na temat jesieni

opowiadanie w 30 zdaniach na temat jesieni
Odpowiedź

Jest jesień. Niebo ma kolor jasnej szarości. Na tle gęstego ciemnego lasu rozciąga się wielka polana. Po krótkiej i nieco zaschniętej trawie przesuwa się czasem jeden z brązowych już liści. Wieje delikatny, chłodny wiatr, czasem z nieba kąpią malutkie kropelki deszczu. Trawa szeleści pod nogami. Jestem koniem. Wielkim, gniadym rumakiem z rozwiana grzywa, bez ustanku biegającym po polanie. Z nozdrzy bucha mu fala gorącego powietrza. Podczas energicznych ruchów widać dokładnie prace rozbudowanych mięsni. Nagle staje przede mną drugi koń. Cały czarny, z rozżarzonymi źrenicami. Jest wyraźnie zły. Stoi i wpatruje się we mnie. Zatrzymuje się przed nim. Narasta we mnie złość. Stoimy w bezruchu do momentu, gdy zapada wieczór. Niebo staje się coraz ciemniejsze, a my stoimy i przyglądamy się sobie nawzajem. Zapada noc. Zbierają się coraz większe chmury, w oddali widać błyskawice. Zaczyna padać. Koń stojący przede mną ma coraz groźniejszy błysk w oczach. Rozpoczyna się ulewa połączona z burza. Woda spływa po niebie strumieniami, niebo raz po raz przecinają błyskawice. Wraz z pierwszym potężnym hukiem mój przeciwnik staje dęba, wymachując przednimi kopytami. Reaguje tak samo. Rozpoczyna się krwawa walka. Wraz z zadawanym bólem odczuwam coraz większa złość. Pioruny przeszywają niebo. Walka wydaje się trwać wieki. Będąc na wyczerpaniu sil, zadaje ostatni cios. W tym momencie przeciwnik pada. Staje, by mu się przyjrzeć. Kim on był? Nigdy go nie widziałam. Stoję. Przyglądam się, jak deszcz wymywa krew spod ciała zabitego. Burza ustaje. Już tylko strumienie deszczu spływają mi po głowie. Nastaje dzien. Ulewa kończy się. Odchodzę od mojego byłego rywala i znów zaczynam biegać. W miarę upływu czasu regeneruje siły, trawa powoli przesycha. Znów jestem sama, spokojna i dumna. Jestem jedynym panem polany i mogę biegać po niej do woli od świtu do nocy.

Dodaj swoją odpowiedź