21.10.10 Kochany Pamiętniczku...nie mam pojęcia co z sobą zrobić. Aaaa...normalnie się zakochałam. Na dodatek w swoim przyjacielu. Czuję się trochę...dziwnie, ponieważ znamy się już tyle lat(praktycznie od czasów piaskownicy), tyle razem przeszliśmy i nigdy nawet nie myślałm o nim jako o chłopaku, którym może się interesować dziewczyna, aż do...teraz. To było takie...ohhh, brakuje słów. Wiem, że rozmawiał o mnie z innymi chłopakami i mówił, że mu się podobam itp. i m.in. to mnie właśnie poruszyło. Przekroczył linię przyjaźni, ale nie mam mu tego za złe. Wręcz przeciwnie. Cieszę się, że odważył zrobić pierwszy krok, bo ja jako ta nieśmiała raczej bym tego nie zrobiła. No więc zaprosił mnie na...jakby to ująć? Nie na randkę tylko na coś bardziej podobnego do spotkania. Takiego jakich było wiele. Z resztą nawet nie wiem czy nie chodzi mu o właśnie takie ZWYKŁE spotkanie. No nie! Teraz to już jestem rozerwana emocjonalnie, bo...co będzie jeżeli jednak on do mnie nic nie czuje tylko po prostu podobam mu się jako dziewczyna, a nie jako TA DZIEWCZYNA? Co jeśli jednak nie zrobi pierwszego kroku i to ja zepsuję tą przyjaźń. Nie wiem co robić...a byłam taka podekscytowana tym spotkaniem. Mam jeszcze godzinę na przemyślenie wszystkiego. Jeżeli on nie poruszy tego tematu to ja to zrobię. Zapytam się o co chodziło z tym, że mu się podobam, a jeżeli jednak nic nie czuję to będzie to upokorzenie stulecia, ale cóż...dla takich chwil się żyje. Dobra. Kończę pisanie. Muszę się szykować na spotkanie...Mam nadzieję, że będzie warto :)
16 październik 2010 Drogi pamiętniczku...... Ile to juz dni ??? Czas tak szybko biegnie a on jest nadal moj.... pamietam ten październkowy, dzien gdy sie poznaliśmy.... wszystko bylo niewarzne... nieliczył sie nikt... tylko my... nawet teraz gdy jesteśmy razem przez ten rok, moje uczucia do niegonie slabną... Kocham go tak jak wtedy w to czwartkowe popołudnie... wiem powiesz milosc jest ślepa... i co niech bedzie do poki i on mnie kocha... kocham go za ten uśmiech, za jego piękne oczy i podejscie do życia.... czy milośc od pierwszego wejrzenia jest dobra??? Czy jest to coś na całe życie??? Czy to przelotny romans??? Jestem kims na serio czy tylko zabawką, ktorą można rzucic w kąt, kiedy sie znudzi... już wiem najlepiej go o to zapytam.... ale co zrobie, jesli powie mi ze jestem tylko przystankiem.... chwilowym zwątpieniem....Co jeśli mnie zostawi.?.?.?. nie !!! koniec gdybania.... trzeba życ pelnią życia, nie patrzec na innych.... liczymy sie tylko my i niech tak zostanie... A tak apropos to jutro idziemy do kina a potem na kolacje, bo to juz rowny rok jak jesteśmy razem... pamiętam te pierwsze spotkania, takie po kryjomu... zeby nikkt sie nie dowiedzial.... zeby nikt nie widział... sekretne caluski, spacery po zmroku, wizyty w domu, gdy nie ma nikogo... a potem widok zazdrosci koleżanek, spojrzenia kolegow... ktorzy by tez chcieli, ale nie mogą bo jestem z nim... tak jak spiewa Happy Sad w swej piosence: "Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty. To też nie diabeł rogaty. Ani miłość kiedy jedno płacze a drugie po nim skacze. Miłość to żaden film w żadnym kinie ani róże ani całusy małe, duże. Ale miłość - kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze." tym wlasnie dla mnie jest milośc... zawsze gdy mam jakis problem to własnie on wyciąga do mnie rękę jako pierwszy i mówi:"razem przez to przejdziemy, nie podawaj sie... bo ja cię kocham i nie zostawie " Czy milosc moze byc doskonala??? moja.... poprawka nasza waslnie jest idealna...