Trwa bitwa chłopców. Nagle chory Nemeczek pojawia się na polu walki. Janosz podbiegł do niego. Pociągnął go za rękę i mówi na niego zły: - Nemeczku! Czemu tu przyszedłeś? - Ale...ale... ja chciałem tylko pomóc - jąka się Nemeczek. - Dobrze, posłuchaj nie bój się , nie owinieneś tu przychodzić. Poproszę Deżo Gereba, żeby przypilnował tej wojny, a ja Cię odprowadzę do domu. Poczekaj tu chwileczkę. Po chwili Janosz wraca od kolegi i łapie Nemeczka za rękę i idą. W czesie drogi Nemeczek zaczyna się trząść, ma drgawki. Wystraszony kolega pyta: - Nemeczku, co Ci jest ? on zaś odpowiada - Nie wiem, boję się. Janosz bierze przyjaciela na ręce i biegnie z nim do jego domu. Kładzie go na łóżku. Dobrze się złożyło, że wtedy u rodziców Nemeczka był lekarz. Natychmiast podał mu lekarstwa. Wystraszona mama chłopca pyta: -Panie doktorze, czy będzie dobrze? - Miejmy nadzieję , że tak. Jeśli jutro rano się obudzi i będzie zdrów, to już może iść hasać z chlopcami na podwórku. Jest jednak zła wiadomość, on do jutrzejszego poranka może umrzeć. Przykro mi bardzo. Po tych słowach rodzice Nemeczka i Janosz popłakali się. Kobieta usiadła przy łóżku synka i zaczęła go glaskać po głowie. W tym momencie przywódca chłopców z placu broni przypomniał sobie o bitwie. - Przpraszam , ale muszę iść,przyjdę niedługo. Będę jak najszybciej. Po czym wybiegł z domu kolegi. Pędzi na plac , tam gdzie toczy się walka. Wdrapał się na najwyższę drzewo i kzyczy głośno: - KONIEC BITWY!!! Chłopcy przestają się bić i wszyscy zdziwieni pytają się chórem: - Ale, co się stało ? Na to Janosz rzecze: Nemeczek jest umierający , musimy iść go odwiedzić, bitwa odwołana. Czerwone koszule nie byłky tym zachwycone, ale zrozumiały, że trzeba to przełożyć, bo zaistniałą trudna sytuacja. Cała grupa chłopców z placu broni poszła do domu Nemeczka. W progu powitała ich zapłakana mama chorego chłopca. Wszyscy mieli smutne miny. Kobieta mówi: - Wchodzie dzieci drogie. Poopowiadajcie mu jakichś historii, które przeżył, może się jednak obudzi. Na to Gereb: - Proszę Pani, on się napewno obudzi! Poczekamy z nim tu całą noc, będziemy nad nim czuwać. Pani i tak już wiele przeszła. Po czym weszli do pokoju Nemeczka. Opowiedzieli mu kilka historii, ale w niedługim czasie zasnęli, gdyż byli przemęczeni bitwą. Najwcześniej obudził się Janosz. Była gdzieś 5 rano. Po ciichu postawił na nogi resztę chłopakw i rzecze do nich: -Posłuchajcie, on może się przebudzić w każdej chwili. Czekajmy. Po dwugodzinnym oczekiwani Nemeczek się ocknął , wszyscy byli zadowoleni, a bitwa Czerwonych Koszul i Chłopców z Placu Broni została odwołana.
zamień sie w autora i napisz szczesliwe zakonczenie ,,chlopcy z placu broni'!!!
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź