1 czerwca, 1961 Drogi Pamiętniku! Dzisiaj przyszła do mnie Pestka i powiedziała, że na naszą wyspę dostał się ktoś obcy. Opowiadała, jak Julek z Marianem widzięli, że pali gonisko. Na naszej wyspie! Rozumiesz to? No więc, kiedy tylko przestało padać, poszłyśmy z Pestką na wyspę, bo chcialyśmy się rozeznać, co i jak. Kiedy tam dotarłyśmy, chłopak spał pod leszczyną. Zabrał koc Julka. Pestka stwierdziłą, że trzeba było pójść po chłopców. Oczywiście, ja musiałam zostać, żeby pilnować tego obcego. Na początku się bałam, ale kiedy się poruszył, zobaczyałam, żę był ranny w stopę. Gdy się tylko obudził, zaczęła się rozmowa. Był blady i trząsł się z zimna, więc rozpaliłam ognisko i zaparzyłam mu mięty. Później przyszla Pestka razem z Marianem i Julkiem. Powiedziałam im, że jest chory, ale nie wspominałam nic, że z nim rozmawiałam. I tak by nie zrozumieli.
