Streszczyć Ksiege Strachów rozdział 17

Streszczyć Ksiege Strachów rozdział 17
Odpowiedź

Dłonie miał złożone na piersiach, usta szeroko otwarte. Wyglądał jak martwy, a jednak żył i chrapał. —  No, widzi pan? On zapadł w letarg. Niesłusznie go pan oskarżył. Wnioskuję z tego, że ma pan o nas jak najgorsze wyobrażenie. I co się tu tylko stanie złego, pan nam przypisze. —  Przepraszam — wybąkałem. — I dobranoc pani. —  A duch? Pozostawi go pan na górze? Może należy go poszukać? —  Goście z zaświatów to nie moja specjalność — odrzekłem i pomaszerowa­ łem do swego pokoju. Włażąc do śpiwora słyszałem, jak wiatr łomocze i napiera na okiennice. Po­myślałem: „Gdy ja szedłem po schodach na górę, oni mogli być w bibliotece i zawieszali draperię nad drzwiami. Gdy ja wszedłem do biblioteki, oni uciekli do gabinetu Czerskiego, a potem, przez jego sypialnię, wymknęli się z powro­tem na korytarz. Ja szamotałem się z draperią, gdy oni znajdowali się już na dole, w swoich pokojach." Długo nie mogłem zasnąć. Leżałem i nasłuchiwałem szmerów. Czy nocowaliście kiedyś w starym domu? Takie budowle podobne są do dziw­nych istot, które w dzień wydają się martwe, a nocą zaczynają żyć swoim wła­snym życiem. Gdy na dworze jest silny wiatr, wówczas stary dom pełen jest prze­dziwnych szmerów, trzasków, pisków. Trzeszczą drewniane podłogi, coś puka lub skrobie w meblach, czasem zaszeleści odrobina tynku osypującego się po ścianie, ponuro wyje wiatr w kominach, stukają okiennice. Nasłuchiwałem tych odgłosów i po jakimś czasie moja podejrzliwość wobec koleżanki Wierzchoń i Bigosa znacznie osłabła. Kto wie, czy w tamtej chwili nie uległem złudzeniu, zwykłe szmery i szelesty wydały mi się tajemniczymi kroka­mi? Z tą draperią też mógł być przypadek. Wisiała nad drzwiami i nagle urwała się. Albowiem w duchy nie wierzę.    

Dodaj swoją odpowiedź