Drogi mężu! Jako, że odwagi nie mam, by porozmawiać z Tobą spokojnie, postanowiłam napisać list. Pisząc, znacznie łatwiej powiedzieć, co na sercu człowiekowi leży i do pewnych rzeczy się przyznać. Patrzę na Ciebie co dnia, widzę, jak mizerniejesz, jak coraz Cię mniej. Nie mogę znieść smutku w Twoich oczach, szycie mi nie idzie, skupić się nad zajęciami trudno. Nie możesz wyjechać, odpocząć na wsi, sił Ci brakuje, a ja tak niewiele mogę, żeby jakoś Ci pomóc. Nie dopuszczam myśli, że możesz nie wyzdrowieć, łudzę się, że wiele lat jeszcze będziemy pić herbatę z naszego samowara i na spacery wspólne wychodzić. Tymczasem chudniesz tak szybko, gorączkę masz, słaby jesteś i jeszcze ta kamizelka… Taki byłeś szczęśliwy, gdy dnia pewnego zauważyłeś, że nabierasz ciała. Błysk w Twoich oczach dostrzegłam i twarz Ci się rozpromieniła zaraz. Nie potrafiłam i nie mogłam pozwolić, żebyś zadręczał się chorobą, więc co dnia ucinałam pasek od kamizelki, żebyś miał wrażenie, że tyjesz. Przyznać się do tego przed Tobą nie mogłam, gdyż wiem, że smutek mógłby Cię bardzo zranić. A Ty tak się cieszysz, gdy coraz Ci ciaśniej w tej kamizelce. Przyznaję się do kłamstwa w tym liście, który położę Ci wieczorem przy łóżku. Jesteś coraz słabszy, a ja już tylko płaczę patrząc, jak choroba coraz szybciej postępuje. O jedno tylko Cię proszę, kochany mężu, wybacz mi to drobne przewinienie i wiedz, że chciałam dobrze. Chciałam tylko podarować Ci trochę radości i nadziei, bo jesteś dla mnie wszystkim i bardzo Cię kocham. Wybacz… Twoja żona
na podstawie treści "kamizelki" napisz list od żony do narratora(sąsiada) przytaczając punkt widzenia kobiety " Tak naprawdę cierpieliśmy w samotności..."
potrzebuję na dziś
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź