zawsze bylo bardzo spokojnie w moim pieknym leśe do czasu az nie zobczylem tego . Byl to czlowek zaczol tnac drzewa , bylo to straszne.po pewnym czasie odszedl , ale nie na dlugo . Przybyl potem z jakimis wielkimi maszynami zaczeli niszczyc cala piekna przyrode.Na szczęście mi nic nie zrobili , ale to bylo straszne . Po paru dniach zaczeli budowac jakies budynki .
Wisiałem sobie spokojnie na drzewie, w samotności słuchając śpiewu ptaków, gdy nagle mój spokój został zakłócony. Do mojego domostwa zaczęła zbliżać się grupka chłopców- wszyscy byli wyrośnięci i muskularni, oprócz jednego, chuderlawego z nóżkami jak patyczki. Starsi chłopcy zaczęli go szarpać, bić, a gdy upadł, kopać. Z początku nie wiedziałem o co chodzi, ale potem z okrzyków wywnioskowałem, że maluch ośmielił się wystąpić w obronie dziewczynki, nad którą tamci się znęcali i musiała go spotkać za to kara. Gdy oprawcy skończyli, jeszcze długo leżał i jęczał pod moim drzewem. Nikt nie wiedział o jego odwadze, tylko my liście śpiewałyśmy piosenki o dzielnym chłopcu, który nie przestraszył się nawet bandy opryszków.
