"Życie ludzkie jest wtedy pełne, gdy składa się ono z chwil szczęscia jak i z przykrości'. Według mnie najlepszym przykładem na tą naukę jest współczesna miłość. Zdarzają się w niej wzloty i upadki. W związku ludzie raz kochają się w sobie na zabój i nei mogą bez siebie żyć a po jakimś czasie zaczynają się kłócić i rujnują sobie dany okres w życiu. Miłośc radosna jest szczęściem; nieszczęśliwa jest przykrością. Nie istnieje miłośc idealna, zawsze musi powstać jakaś kłótnia, coś nieprzyjemnego. Każdy musi zaznać choć raz miłości, więc jest ona jak życie. Wg mnie trochę bez sensu, ale mam nadzieję, ze się przydałam :)
To chyba nie jest takie trudne pojęcie.Ja to rozumiem tak: Człowiek znający tylko szczęście nie pozna prawdziwego życia dopóki nie pozna przykrości. Wszystko musi mieć jakieś swoje przeciwieństwo,nie można żyć tylko samymi przyjemnościami, czasami poprstu trzeba przeżyć rozczarowanie aby uczyć się na swoich błędach i starać się robić jak najlepiej.Te dwie wartości są od siebie zależne,bez jednego niema drugiego :)