Pewnego dnia wybralam sie do kaplicy obok cmentarza w Prusach , gdzie po raz kolejny odprawiano uroczystość dziadów. Zaczęłam rozglądac się i zobaczylam mężczyznę , ktory kazal zamknąć drzwi do kaplicy i pozaslaniać okna tak zwanymi całunami. Weszłam ze wszystkimi do środka i stanelam jak najblizej się dało. Widziałam wszystko co powinnam widzieć. Guslarz zapalił garść kadzieli i zaczął wywolywać dychy zmarłych, które miały wychodzić z pustej trumny , stojacej po środku pomieszczenia. Na poczatek wywołał lekkie duch dzieci o imnionach Józio i Rózia. Prosili o 2 ziarnka gorczycy , aby zasmakawac goryczy , poniewaz nie mogli dostać się do nieba. Następnym dychem bylo widmo złego pana . W tym momencie mag podpalił kociol z wodką . Meżczyzna prosił o jedzenie i picie lecz tego nie otrzymał , gdyz zakatował chłopca i zabił matke z niemowlęciem . Później guślarz podpalil wianej święconego ziela i wywołal ostatniego ducha - pastereczke Zosie. Błagala aby chlopcy przyciągneli ją do ziemi , bo chce isc do nieba , lecz nie może bo rozkochiwała w sobie chłopcow i nie doznała prawdziwej milośi. Czarodziej powiedział , że za dwa lata pójdzie do nieba i Zosia zniknęła w kłębie dymu ... Myślę , że mogliście sobie wyobrazic ta sytuacje. mam nadzieje , że powtorzę ta uroczystośc jeszcze raz . Powinno być dobrze ja dostałam za to 5 :))
byłeś/aś światkiem tajnego obrzędu DZIADÓW jako wysłannik miejskiej gazety proszę was o pomoc ;***
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź