Muszę napisac rozprawkę na temat poznaj samego siebie odwołaj sie do słów Sokratesa               Z góry dziękuje za pomoc

Muszę napisac rozprawkę na temat poznaj samego siebie odwołaj sie do słów Sokratesa               Z góry dziękuje za pomoc
Odpowiedź

Sokrates Pod maską zakłopotania Sokrates stwierdza, że po tak wspaniałej mowie Agatona nie wie, co powiedzieć i że najchętniej uciekłby z uczty, gdyby miał dokąd (198b). Potem jednak przechodzi do swoich rozważań o Erosie. Na początku zauważa, że wszyscy uczestnicy uczty jakby tylko umówili się odgrywać pochwały Erosa, zamiast chwalić go naprawdę. Sam nie potrafi wygłaszać takich pochwał, spróbuje jednak odkryć, jaka jest prawdziwa natura bóstwa. W następującej po tym rozmowie z Agatonem (199c-201c) znajdujemy jedyny w dialogu przykład zastosowania metody elenktycznej przez Sokratesa, polegającej na takim kierowaniu rozmową, aby wykazać sprzeczność i absurdalność twierdzeń interlokutora. Zadając mu odpowiednie pytania, Sokrates skłania Agatona kolejno do przyznania, że: 1. Eros jest miłością czegoś. 2. Jeżeli jest miłością, to znaczy, że czegoś pragnie. 3. Jeżeli czegoś pragnie, to znaczy, że tego nie ma. 4. Agaton stwierdził w swojej mowie, że od kiedy Eros nastał wśród bogów, zapanowały wśród nich porządek i piękno; Eros jest więc miłością do piękna. 5. Jeśli Eros jest miłością do piękna, znaczy to, że brakuje mu piękna. Eros nie może być więc piękny. 6. To, co jest dobre, jest też i piękne. Jeśli więc Erosowi brakuje piękna, brakuje mu też dobra. Agaton nie potrafi wyjaśnić tej sprzeczności. Pseudonim Deotyma w XIX w. przybrała polska pisarka Jadwiga Łuszczewska. Obraz Józefa Simmlera z 1855 r. W dalszej części mowy Sokrates wyjaśnia zebranym, że kiedyś omawiał te kwestie z niejaką Diotymą[9] z Mantinei, która doskonale się rozumiała na tych jak i na innych sprawach (dzięki niej Ateńczykom udało się również kiedyś odroczyć zarazę o dziesięć lat). Otóż Diotyma (prawdopodobnie wieszczka lub kapłanka) swoimi pytaniami doprowadziła go wtedy do takiego samego uwikłania się w sprzeczności, do którego Sokrates doprowadził teraz Agatona. Prowadząc go następnie ku prawdzie, Diotyma (która w dialogu reprezentuje poglądy i naukę samego Platona) najpierw wyjaśniła Sokratesowi, że fakt, że Eros nie jest piękny i dobry, nie oznacza, że musi być szpetny i zły (201e-202a). Dalej uświadomiła filozofowi, że ten wcale nie uważa Erosa za boga, ponieważ odmawia mu przymiotów dobra i piękna (202c). Z drugiej strony Eros też nie jest człowiekiem, lecz czymś pośrednim pomiędzy światem bogów i światem ludzi. Eros jest wielkim duchem, tłumaczem pomiędzy bogami a ludźmi, dzięki któremu możliwe są sztuka wieszczbiarska, ofiary kapłanów i rozmowy bogów z ludźmi, we śnie i na jawie (202e-203a). Dalej Diotyma wyjaśniła Sokratesowi pochodzenie Erosa (203b-c): Po urodzeniu Afrodyty bogowie wyprawili ucztę, na której był też Dostatek. Kiedy ten upił się nektarem i zasnął w ogrodzie, przyszła też Bieda, która zapragnęła mieć z nim dziecko, położyła się więc obok Dostatku i poczęła Erosa, który stał się towarzyszem i sługą Afrodyty. Ponieważ Eros jest synem Dostatku i Biedy, po matce odziedziczył niezgrabny wygląd i bezdomność (Diotyma nie zgadza się tu więc z Agatonem), a po ojcu życiowy spryt i wieczną ruchliwość, jak też dążenie do tego, co piękne i dobre (203d-e). Erosa nie cechuje też ani mądrość, ani głupota, lecz dążenie do poznawania prawdy. Bogowie nie filozofują i nie pragną mądrości, bo już ją mają; głupi też nie filozofują, bo zadowalają się tym, co mają. Filozofią zajmują się natomiast ci, którzy są czymś pośrednim pomiędzy mądrymi i głupimi, między innymi Eros, który jest miłością tego, co piękne, a przecież mądrość to rzecz niezaprzeczenie piękna (204b). Diotyma wyjaśniła Sokratesowi, że prawdopodobnie brał za Erosa przedmiot miłości (który w istocie jest piękny i doskonały), a nie miłość samą (która taka nie jest) i stąd miał o Erosie błędne wyobrażenie (204c). Następnie Sokrates chciał wiedzieć od Diotymy, jaki pożytek ludzie mają z Erosa. Diotyma kolejnymi pytaniami najpierw skłoniła Sokratesa do przyznania, że ci, którzy kochają piękno i dobro, czynią to, aby być szczęśliwymi po ich osiągnięciu. Chociaż jednak dążenie do posiadania dobra i szczęścia jest powszechne, tylko o niektórych mówimy, że kochają. Dlaczego tak się dzieje? Wynika to z tego, że należy odróżnić ogólną istotę miłości i różne jej przejawy; tak samo, jak rozróżniamy pomiędzy twórczością ogólnie a poszczególnymi sztukami (205c). Eros w najgłówniejszym znaczeniu jest to wszelkiego rodzaju dążenie do dobra i do szczęścia (205d), w ramach tych dążeń i pragnień myśli ludzi są jednak skierowane ku różnym rzeczom: pieniądzom, gimnastyce, filozofii i tylko czasami miłości w zwykłym rozumieniu tego słowa. Przedmiotem miłości jest jednak zawsze wieczne posiadanie dobra, a sposobem prowadzącym do tego celu jest zapładnianie tego, co piękne, zarówno co do ciała jak i co do duszy (206c), które to słowa można odnieść do biologicznego popędu seksualnego, ale też sfery duchowej życia. Miłość w istocie goni za płodzeniem, tworzeniem w pięknie(206e), bo w zapłodnieniu jest jakiś pierwiastek wiekuisty, nieśmiertelny, o ile to być może w istotach śmiertelnych (206e), tak więc musi człowiek i nieśmiertelności pragnąć, jeżeli przedmiotem miłości jest wieczne posiadanie dobra (207a). Wąż Uroboros – staroegipski i grecki symbol jedności wszechrzeczy, nieskończoności i nieśmiertelności Kontynuując, Diotyma wyjaśniła Sokratesowi przyczynę popędu miłości i wyjaśnia bliżej związek pomiędzy miłością i nieśmiertelnością. Dlaczego zwierzęta na wiosnę ogarnia miłosny szał, dlaczego są gotowe walczyć w obronie swoich małych na śmierć i życie? (207ab). Jest tak, bo natura śmiertelna szuka sobie wiekuistego bytu i nieśmiertelności (207c), a uczynić to może tylko przez spłodzenie potomstwa. Płodzenia tego znowu nie można jednak rozpatrywać dosłownie w kategoriach biologicznych. Dochodzi do niego też w sferze duchowej człowieka, ciągle powstają nowe obyczaje, uczucia, przekonania, żądze, rozkosze, smutki, obawy (207e), a inne giną. Nawet poszczególne wiadomości ulegają zapomnieniu, jeśli ich nie powtarzamy; wydaje nam się, że nasza wiedza jest zawsze jedna i ta sama, w rzeczywistości cały czas zaszczepiamy nowe na miejsce starego (208a). W ten sposób nieśmiertelność zyskują śmiertelne ciała i inne wszystkie rzeczy (208b) i dlatego też, przez wzgląd na nieśmiertelność, taką troską i miłością otaczamy nasze dzieci. Jednak podczas gdy jedni z dążenia do nieśmiertelności zwracają się ku kobietom, drudzy wolą zapładniać dusze, a ich dusze też są pełne nasienia, które powinno trafiać w dusze innych ludzi i zradzać tam rozum i inne dzielności (209a). Są to twórcy i wynalazcy nowych rzeczy, najcenniejsi są jednak tacy, którzy mają w sobie nasienie panowania nad sobą i sprawiedliwości i którzy po osiągnięciu dojrzałości zapładniają nim innych. Ich płody są lepsze niż ludzkie dzieci, są właśnie nieśmiertelne, jak dzieła Homera i Hezjoda czy prawa Solona (209de). Na koniec Diotyma wyraziła wątpliwość, czy Sokrates będzie mógł przeniknąć najświętsze tajemnice Erosa. Mówiąc o nich, zaczęła od opisu właściwego rozwoju miłości, który powinien przebiegać następująco (210a-d): Za młodu człowiek kocha jedno piękne ciało i myśli o nim. Potem dostrzega podobieństwa piękna tego ciała i innych ciał i zdaje sobie sprawę, że we wszystkich tych ciałach tkwi wspólna istota – to samo piękno. Zaczyna więc kochać wszystkie piękne ciała, miłość do pierwszego obiektu uczucia przygasa w nim. Później zaczyna bardziej cenić piękno duszy niż ciała, czego skutkiem jest pragnienie rozwinięcia duchowego młodego człowieka, który jest obiektem jego miłości. Potem widzi piękno w czynach i prawach i zaczyna lekceważyć piękno ciała, w końcu dostrzega piękno nauki. Wreszcie na końcu tej drogi (Platon w najbardziej dobitny sposób wkłada tu w usta Diotymy swoją własną naukę o ideach i duchach nadziemskich) człowiekowi odsłania się piękno samo w sobie, ono samo w swojej istocie (210e), piękno wieczne, które nie powstaje i nie ginie i nie rozwija się, ani nie więdnie […] a wszystkie inne przedmioty piękne uczestniczą w nim jakoś w ten sposób, że podczas gdy same powstają i giną, ono ani się pełniejszym nie staje, ani uboższym, ani żadna w ogóle zmiana go nie dotyka (211a-b). Na tym szczeblu dopiero życie jest coś warte: wtedy, gdy człowiek piękno samo w sobie ogląda. (211d). W kulminacji i na zakończenie mowy pochwalnej na cześć tej jedynie rzeczywistej idei piękna Diotyma kieruje do Sokratesa pełne patosu słowa: Czy nie uważasz, że [człowiek] dopiero wtedy, gdy ogląda piękno samo i ma je czym oglądać, potrafi tworzyć nie tylko pozory dzielności, bo on nie z pozorami obcuje, ale dzielność rzeczywistą, bo on dotyka tego, co naprawdę jest rzeczywiste. A skoro płodzi dzielność rzeczywistą i rozwija, kochankiem bogów się staje, i jeśli komu wolno marzyć o nieśmiertelności, to jemu wolno. (212a)     Tu powinnaś coś znaleść. powodzenia.

Dodaj swoją odpowiedź