pewnego brzydkiego dnia wyruszyłem do potężnego rzymu . przechadzając się ulicami tegoż pięknego miasta spotkałem herosów i powiedzieli mi że przyjechali tutaj dorożkami ( to dziwne że herosi jeżdżą dorożkami , ale dobra ) . postanowiliśmy razem przechadzać się uliczkami rzymu . wychodząc z ulicy żółtej spotkaliśmy mojego profesora ze szkoły . zaczął nam opowiadać o powstaniu starożytnego rzymu . to było potwornie męczące , ale cóż musieliśmy wysłuchać , gdyż nie dał by nam spokoju . razem z herosami i profesorem poszliśmy dalej . szliśmy , szliśmy gdy nagle ujrzeliśmy w pobliskim ogrodzie piękne orchidee . postanowiliśmy ją urwać i zachwycać się jej widokiem do końca tego spaceru , ale na drodze stanął wielki byk , który mógł nam przeszkodzić nasz niecny plan zerwania orchidei . ale zza pobliskiego drzewa wyszli moi sprzymierzeńcy na czele z moją najlepszą przyjaciółką i powstrzymali byka . popraw sobie jak są jakieś błędy . np duż alitera na początku zdania :0
