Młody chłopak, idąc spokojnie przez niewielki park, a raczej skwerek na uboczu osiedla dostrzegł piękną dziewczynę, stojącą na pobliskim przystanku. Nie czekając, chwycił wiatr w żagle i biegiem próbował przemknąć przez chmarę przechodniów. Wydawało mu się, że ją zna. Niestety, przeprawa była niczym syzyfowa praca , trudna i daremna. Jednak Marek , bo tak się nazywał, zachował głowę na karku i ominął ich, przemierzając trawnik. Wiedział, że upiecze przez to dwie pieczenie na jednym ogniu. Spotka swoją domniemaną starą znajomą i będzie już bliżej domu. Kiedy dobiegł na przystanek, rozpoznał ją. - Natalia! - krzyknął, ale ona położyła palec na ustach, każąc mu zamknąć buzię na kłódkę. Rozmawiała przez telefon. Stał i przyglądał się. Znał ją jeszcze z czasów, gdy nosił koszulę w zębach. Kiedy skończyła, prosto z mostu walnął, że dobrze ją znowu spotkać. Ona jednak tylko wzruszyła ramionami. Pocałowała go w policzek i mruknęła coś pod nosem. Podjechał autobus i wsiadła do niego, machając na pożegnanie, co wyglądało niczym łabędzi śpiew. Westchnął, myśląc, że bezdomnemu to zawsze wiatr w oczy i ruszył przed siebie, myśląc o niebieskich migdałkach.
Napisz Opowiadanie na dowolny temat z 20 zwiazkami frazeologicznymi (10 zdan) Proosze to na jutro !!
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź