heh :D PEwnego razu gdy bieglem do szkolu zobaczylem ze bije sie 2 mezczyzn.bardzo sie wystraszylem a gdy zaczelem uciekac to zaczol mnie gonic jakis chlopak. wkrotce mnie dogonil i zaczal bic i mi grozic .Za pare minut zobaczylem kota i on mi pomogl. obronil mnie przed bandziorem .zaprzyjaznilismy sie .
Kiedyś w Poznaniu, u swej pani mieszkała Pusia. Była bardzo małą, zwinną, wesołą i żywą kotką. Pusia była biała, miała czarne i rude łatki. Bardzo kochała swoją panią, która akurat była w pracy. Pusia ostrzyła swoje pazurki o drapacz, a później miała w planach wspinaczkę po firankach. Czas dla Pusi minął błyskawicznie. Gdy tylko usłyszała szczęk kluczy, zsunęła się z firanki i już miała zamiar wskoczyć swojej pani w ręce, ale zatrzymała się. Na rękach kochanej pani było coś, co zupełnie dziwnie pachniało i… to się ruszało! Pusia zaniemówiła. Pani postawiła to coś na podłodze. To coś było brązowe, miało obrożę… TO BYŁ PIES! Pusia szybko uciekła do łazienki i schowała się pod wanną. „Kici kici” woła Pusię pani. „Pusiu, nie chowaj się przed Burkiem, to twój nowy przyjaciel” – nie ustępowała pani. Przestraszona Pusia zaczęła lamentować. Coraz głośniej i głośniej, a pani straciła cierpliwość, miotłę i wygoniła Pusię spod wanny. Wzięła ją na ręce i wyniosła z łazienki, „Pusiu, zachowujesz się źle. Chodź i przywitaj się z kolegą”. Pusia nieśmiało podeszła do Burka i obwąchała go. Burek okazał się sympatycznym psem. Odtąd bawili się razem…